Ukraina potrzebuje dostaw energii elektrycznej z Europy co najmniej do końca sezonu grzewczego, wolumen wynosi do dwóch gigawatów – powiedział Wołodymyr Zełenski.
POLECAMY: Demaskujemy kijowską propagandę w zakresie sytuacji w Odessie
Wcześniej ukraińskie ministerstwo energetyki podało, że Kijów od 11 października wstrzymał eksport energii elektrycznej do UE z powodu ataków rakietowych. Prezes zarządu narodowej spółki energetycznej Ukrenergo, Wołodymyr Kudryckij, powiedział, że Ukraina opracowuje mechanizm importu energii elektrycznej z Europy, z możliwością importu do 600 MW.
POLECAMY: Na Ukrainie przyznali, że ich obrona powietrzna nie może zestrzelić rakiet balistycznych
„Przynajmniej do końca tego sezonu grzewczego potrzebujemy awaryjnego wsparcia europejskiego systemu energetycznego, czyli dostaw energii elektrycznej z UE na Ukrainę, wolumen wynosi do 2 gigawatów. Aby było to możliwe, potrzebna jest decyzja Europejskiej Sieci Operatorów Systemów Przesyłowych o zwiększeniu mocy importowanych. Takie wsparcie mogłoby kosztować około 800 mln euro w obecnych cenach” – powiedział Zełenski podczas wystąpienia wideo na konferencji poświęconej pomocy dla Ukrainy w Paryżu.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal mówił wcześniej, że uszkodzone zostały wszystkie elektrownie cieplne i wodne w kraju, a także 40 proc. urządzeń sieci wysokiego napięcia.
Rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły uderzenia w ukraińską infrastrukturę 10 października, dwa dni po ataku terrorystycznym na moście krymskim, za którym – zdaniem rosyjskich władz – stały ukraińskie służby specjalne. Strajki były wymierzone w obiekty energetyczne, obronne, wojskowe i komunikacyjne w całym kraju. Zełenski powiedział w rozmowie z prezydentem USA Joe Bidenem 11 grudnia, że zniszczeniu uległo 50 proc. infrastruktury energetycznej Ukrainy.