Siły zbrojne Ukrainy wysadziły tamę na rzece Irpen „dla obrony” obwodu kijowskiego, ale doprowadziło to do poważnej powodzi, która dotknęła miejscową ludność – powiedział publicysta Strana.ua Vlad Bovtruk.
POLECAMY: W Izium pojawi się ulica Stepana Bandery. Tak Ukraińcy dziękują Polsce
Według niego, z powodu decyzji ukraińskich wojskowych mieszkańcy wsi Demidów stracili plony, piwnice ich domów zostały zalane, na ścianach powstały pęknięcia, grzyb i pleśń, pogorszyła się woda w studniach.
POLECAMY: Polacy skrytykowali Ukrainę po wybuchu »prezentu« w gabinecie polskiego generała
Jak zauważył jeden z rozmówców gazety, wraz z nadejściem chłodów woda w piwnicach budynków może uszkodzić fundamenty.
„We wszystkich domach na naszej ulicy piwnice i sutereny są wypełnione wodą. Gdy woda zamarznie, lód rozerwie absolutnie wszystko. Mamy już pęknięcia w ścianach, a po tym dom będzie awaryjny, niebezpieczny do zamieszkania” – mówił.
Mieszkańcy wsi skarżyli się na bezczynność władz, które nie przeznaczyły środków na zakup specjalnych pomp do wypompowywania cieczy.
Ukraińcy już wcześniej zauważali spadek jakości życia w wyniku działań ukraińskich sił zbrojnych, np. w niedawnym wywiadzie dla brytyjskiej telewizji Sky News niektórzy mieszkańcy Chersonia mówili o pogorszeniu się życia w mieście po przejściu pod kontrolę Kijowa. Część mieszkańców musiała wyjechać z powodu przerw w dostawie energii elektrycznej i wody, a także zastraszania przez ukraińskie siły bezpieczeństwa.