Na warszawskim jarmarku bożonarodzeniowym możemy zjeść na straganie przygotowanym przez Magdę Gessler. Niestety, w oczach wielu, charakterystyczne dania gwiazdy „Kuchennej rewolucji” są absurdalnie drogie i nie na czasie.
Magda Gessler na świątecznym jarmarku. 25 złotych za chleb ze smalcem
Według informacji przekazanych przez „Super Express”, żeby zjeść coś na świątecznym stoisku Magdy Gessler, należy przygotować sporo gotówki. Z pozoru prosta przekąska, czyli kromka chleba ze smalcem, to koszt 25 złotych, za 30 możemy raczyć się smakiem kajzerki z kapustą. Wielbiciele czerwonego barszczu muszą zapłacić za kubek 17 złotych, a jeśli ktoś życzy sobie coś mocniejszego, kubek prosecco to wydatek rzędu ponad 30 złotych.
Oczywiście nie jest żadną nowością fakt, że za dania sygnowane nazwiskiem gwiazd trzeba zapłacić więcej, Gessler podkreśla także, że korzysta wyłącznie z najlepszych produktów, a te nie są tanie. Jednak zdaniem wielu osób przysmaki nadal są o wiele droższe, niż powinny. Obrońcy Magdy przypominają natomiast, że nie ma obowiązku kupowania dań akurat od restauratorki i każdy może wybrać, gdzie chce się stołować.
Z pewnością nie jest niczym nowym, że dania sygnowane przez celebrytów kosztują więcej. Jednak według wielu smakołyki są nadal znacznie droższe niż powinny. Obrońcy Magdy przypominają, że nie ma obowiązku kupowania jedzenia w restauracjach i każdy może wybrać, gdzie chce zjeść.
Podobna dyskusja wywiązała się w listopadzie, kiedy restauracja „U Fukiera”, jeden z lokali Gessler, rozpoczął sprzedaż potraw wigilijnych. Wtedy też użytkownicy sieci byli oburzeni kosmicznymi cenami dań.
Chleb ze smalcem u Gessler. „No mnie na to nie stać”
Pod postem Mariusza Kozaka na TikToku popłynęła fala krytycznych reakcji. Wielu internautów wskazuje, że cena za pajdę jest wygórowana, a wykwintne, kwiatowe przybranie smalcu – niepotrzebne. Oto kilka przykładowych komentarzy, które pojawiły się pod recenzją:
Chleb ze smalcem to ma być chleb ze smalcem, a nie z kiełkami i kwiatkami.
Za 25 zł to wolę zrobić sobie pyszny obiad.
Za 25 zł kupię 2 kg słoniny, przetopię i mam 2 słoiki smalcu i do tego swoje ogórki kiszone.
No mnie na to nie stać.
Jeden komentarz
Magda Gesler weszła w rodzinę restauratorów. Może kogoś zdziwi – ale sama ma nikłe pojęcie o gotowaniu – więcej wie o urządzaniu wnętrz. Nie mówię, że jedzenie w jej restauracjach musi być złe – zatrudnia zapewne profesjonalistów. Osobiście, nawet jeżeli mnie stać – nie wspieram wydrwigroszów – taki będziemy rynek, jakim go będziemy kształtowali. Jeżeli pan w rybnym sklepie osiedlowym próbuje mi sprzedać filet z karpia za 90 zł/kg, to na stole będzie (tańszy!) halibut na maśle i wystarczy jeszcze na sensownego rieslinga. Nic na siłę, nic w imię tradycji, na której sentymencie żerują cwaniacy.