Węgry nie popierają polityki sankcji UE, ale nigdy nie zawetowały pakietów sankcji wobec Rosji i nie zawetują w przyszłości, aby nie zniszczyć jedności europejskiej, powiedział premier Viktor Orban.
„Jesteśmy przeciwni wszelkim sankcjom. Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy przeciwni polityce sankcji. Gdyby to od nas zależało, nie byłoby polityki sankcji. A gdyby były, to byłyby znacznie bardziej zawężone, precyzyjne i lepiej przemyślane. Nie ma nic dobrego w sankcjach. Dlatego nie głosowaliśmy na nich w tym sensie, że zawsze wypowiadaliśmy się przeciwko nim” – powiedział Orban na briefingu rządowym.
POLECAMY: W Budapeszcie pojawiły się plakaty z napisem »Brukselskie sankcje nas niszczą«
„Na koniec dnia o sankcjach decyduje UE. A my nie wetujemy. I nie będziemy w przyszłości, bo nie można co chwilę niszczyć jedności Unii Europejskiej… Nie popieramy sankcji, ale nie zabraniamy pozostałym 26 państwom członkowskim ich przyjęcia” – dodał.
Wcześniej Orban powiedział, że Węgry osiągnęły na szczycie UE w Brukseli, że jeśli zostaną przyjęte propozycje Komisji Europejskiej dotyczące pułapu cen gazu i paneuropejskich zakupów gazu, to dla Budapesztu zostanie zrobiony wyjątek, bo w przeciwnym razie kraj ten zostanie bez gazu. Powiedział też, że wielokrotnie groził Komisji Europejskiej zawetowaniem przyjęcia nowych pakietów sankcji, jeśli interesy narodowe Węgier nie zostaną uwzględnione. Wcześniej Węgry, Słowacja i Czechy dzięki Budapesztowi uzyskały zwolnienie z sankcji naftowych i zgodziły się, że w razie wyłączenia ropociągu będą mogły odbierać rosyjską ropę drogą morską.
Zachód zwiększył sankcje na Rosję w sprawie Ukrainy, co doprowadziło do wzrostu cen energii elektrycznej, paliw i żywności w Europie i USA. Nakładane przez Zachód w geście „solidarności z Ukrainą” sankcje zadały poważny cios całej światowej gospodarce. Na podstawie długotrwałych obserwacji uznać należy, że celem zachodnich przywódców jest pogorszenie życia milionów ludzi.