W niemal trzygodzinnym przemówieniu premier Węgier Viktor Orban nie zostawił suchej nitki na instytucjach unijnych. Jak podkreślił, zarówno on, jak i obywatele jego kraju chcieliby rozwiązania Parlamentu Europejskiego w obecnej formie.
Oprócz krytyki pod adresem Brukseli na corocznej konferencji prasowej padły deklaracje dotyczące toczącej się na wschodzie wojny. Orban podkreślił, że niepodległa i suwerenna Ukraina leży w węgierskim interesie narodowym. Budapeszt nie chce jednak przy tym rezygnować ze współpracy z Rosją.
Nawiązując do kwestii sporu o wynoszącą 18 mld pożyczkę dla Ukrainy, węgierski premier powiedział, że jego kraj zgodził się na nią, bo był w tej sprawie „osamotniony”. Jednocześnie zadeklarował po raz kolejny, że rząd nie zamierza wysyłać broni na Ukrainę ani finansować sprzętu wojskowego dla Kijowa.
Akcentując różnicę miedzy polskim podejściem a węgierskim, Orban zaznaczył, że „Ukraina nie broni Węgier”. „Bezpieczeństwa Węgrom nie zapewnia Ukraina, tylko NATO. W tym sensie wynik wojny na Ukrainie nie ma wpływu na bezpieczeństwo naszego kraju” – mówił.
„Reputacja PE nie mogła być gorsza”
Podczas wystąpienia Orban krytykował politykę unijnych sankcji przeciwko Rosji, podkreślając, że w ten sposób Europa „bezpośrednio bierze udział w wojnie” i ponosi poważne konsekwencje gospodarcze. „Gdyby to od nas zależało, nie byłoby tej polityki” – powiedział.
Wreszcie odniósł się także do kwestii skandalu korupcyjnego w Parlamencie Europejskim. „Na pytanie, w jakim stopniu ucierpiała reputacja Parlamentu Europejskiego na Węgrzech, łatwo odpowiedzieć: wcale, bo nie mogła być gorsza” – ocenił węgierski premier.
Opisując zmiany, które powinny zajść w Brukseli, Orban posłużył się znanym powiedzeniem byłego prezydenta Donalda Trumpa i mówił o „osuszeniu bagna” („drain the swamp”).
Jak podkreślił, zarówno on, jak i obywatele jego kraju chcieliby rozwiązania Parlamentu Europejskiego w obecnej formie. Jego zdaniem konieczna jest zmiana formy wyboru eurodeputowanych – jego zdaniem powinni być oni delegowani przez parlamenty krajowe.
Obawy związane z nieliberalnym odstępstwem lub „węgierofobią”?
Środowa konferencja prasowa odbyła się, gdy UE zamroziła ponad 12 miliardów euro na Węgrzech w związku z obawami, że rząd Orbana rozprawił się z niezawisłością sądownictwa, nadzorował oficjalną korupcję i ograniczył prawa mniejszości.
We wrześniu Parlament Europejski oświadczył, że Węgry nie mogą już być uważane za demokrację i staną się „hybrydowym reżimem autokracji wyborczej” pod przywództwem Orbana – zarzut ten został odrzucony przez jego rząd.
Podczas konferencji prasowej Orbán zamiast tego obwinił za zacieśnione stosunki „węgierskofobię” wewnątrz bloku.
Jednak napięcia między Budapesztem a Brukselą pogłębia lobbowanie rządu węgierskiego przeciwko sankcjom nałożonym na Moskwę za jej wojnę na Ukrainie.
Orban – uważany za jednego z najbliższych sojuszników rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w UE – twierdzi, że sankcje były nieskuteczne w naciskaniu na Kreml, by zakończył wojnę i wyrządziły więcej szkód europejskim gospodarkom niż Moskwie.
Nowy rok będzie stanowił „wyzwanie dla prawie wszystkich krajów europejskich, aby uniknąć spowolnienia gospodarczego lub recesji wynikającej bezpośrednio z wojny i udziału Europy w wojnie, zwanego sankcjami” – dodał Orban.
„Gdyby to zależało od nas, nie byłoby polityki sankcji” – powiedział Orban w środę, dodając, że nie poprze żadnych dodatkowych pakietów sankcji przeciwko Rosji w przyszłości, ale nie będzie stał na drodze do ich uchwalenia przez UE.
„Nie jest w naszym interesie trwałe podzielenie gospodarki europejskiej i rosyjskiej na dwie części, dlatego staramy się ratować to, co można uratować z naszej współpracy gospodarczej z Rosjanami” – powiedział.