W gminie Słupsk droga przez las została otwarta wiosną. Po nowej drodze niewiele jednak pozostało po tym, jak kilka dni temu pracownicy firmy budowlanej zwinęli ją i wywieźli na pace samochodu. Powód? Konflikt pomiędzy miastem a gminą. Mieszkańcy są w szoku. – Bareja by tego nie wymyślił – komentują.
O kuriozalnej historii donieśli portalowi gp24.pl jego czytelnicy, którzy chcieli skorzystać z drogi łączącej ulicę Gdańską z Inwestycyjną. Na miejscu zastali jednak koparki, które kończyły ściąganie złożonej z betonowych płyt nawierzchni. Jak tłumaczono działali na zlecenie gminy. Okazuje się, że poszło o spór między władzami miasta i gminy Słupsk.
Droga należała do miasta, a działki do gminy. Zastępca wójta gminy wyjaśniał w rozmowie z portalem, że proponowali miastu odkupienie tego fragmentu drogi jedynie za zwrot kosztów materiałów, ale ci nie byli zainteresowani, dlatego teraz gmina uznała, że płyty użyte do budowy drogi wykorzysta teraz w innym miejscu. – Nie byli zainteresowani. Mieliśmy teraz wolne moce, a płyty postanowiliśmy wykorzystać gdzie indziej. Zresztą to Miasto zablokowało słupkami wjazd na tę drogę od strony ulicy Gdyńskiej. My chcieliśmy się porozumieć- podkreślono.
Z kolei władze miasta nie kryły zdziwienia. Urzędnicy pytali dziennikarzy czy oprócz płyt tworzących drogę zniknęły także słupy oświetleniowe, które do nich należą. Jak się okazuje, spór między samorządowcami trwa od dawna i dotyczy wyznaczenia nowych granic między wsią Płaszewko a Słupskiem. Urzędnikom w tej kwestii niestety nie udaje się dojść do porozumienia.
Mieszkańcy nie kryją oburzenia. “A śmiali się z Wąchocka, że na noc asfalt zwijają” – komentuje jeden z użytkowników lokalnego portalu, a inny dodaje, że w obecnych warunkach pogodowych plusem drogi w Słupsku jest brak poślizgu. “Pełne bezpieczeństwo jazdy” – czytamy.