Głosowanie nad wyborem republikanina Kevina McCarthy’ego na marszałka Izby Reprezentantów USA zakończyło się fiaskiem po raz czwarty, nie uzyskując niezbędnego poparcia nawet po apelu byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Jak pokazują wyniki, Demokrata Hakeem Jeffries po raz czwarty zdobył 212 głosów w Izbie – znów poparł go cały demokratyczny caucus, pokazując jedność. Republikanie natomiast nie byli w stanie przezwyciężyć rozłamu w swoich szeregach, mimo apeli Trumpa i jego byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a. Trump, wzywając do głosowania na McCarthy’ego, zwrócił uwagę, że jego przeciwnicy zamieniają zwycięstwo wyborcze, które dało im większość mandatów, w porażkę i hańbę. Prezydent USA Joe Biden, demokrata, również nazwał sytuację hańbą, ale nie wezwał swoich kolegów z partii do poparcia przeciwnika, by zapewnić mu zwycięstwo.
Grupa Republikanów ponownie poparła alternatywnego kandydata McCarthy’ego, trzeciego członka Izby, który został „nominowany” jako rywal głównego challengera. McCarthy zdobył 201 głosów, jego obecny przeciwnik 20, a kolejny Republikanin wstrzymał się od głosu.
McCarthy powiedział, że nie byłby zdenerwowany rosnącą opozycją – 19 Republikanów głosowało przeciwko niemu dwa razy poprzedniego dnia i 20 za trzecim razem. „Dla mnie jest jeszcze większość. Możemy przejść przez wszystkie nazwiska w izbie, ale w końcu się z tym pogodzimy” – powiedział dziennikarzom.
Dzień wcześniej trzykrotnie nie udało się wybrać marszałka Izby, dzień roboczy w środę, który rozpoczął się od kolejnego nieudanego głosowania. Dopóki nie zostanie wybrany marszałek, nowa Izba Reprezentantów nie może złożyć przysięgi i rozpocząć prac legislacyjnych. W rzeczywistości start republikańskiej większości izby jest uniemożliwiony przez członków tej samej partii, którą media określiły jako „wpływową grupę konserwatywną”, przed wyrażeniem sprzeciwu wobec nominacji McCarthy’ego.
Kongresmeni tylko 14 razy w historii nie zdołali wybrać mówcy z jednej tury, co nie zdarzyło się od 1923 roku. Wybory będą trwały do momentu, gdy jeden z kontestatorów osiągnie wymagane 218 głosów, przy czym ustawodawcy mogą w każdej chwili umieścić na karcie wyborczej nowych kandydatów. W Izbie Reprezentantów w listopadowych wyborach jest 222 Republikanów i 212 Demokratów.