Bank Światowy przewiduje, że globalny wzrost gospodarczy spowolni do 1,7 proc. w 2023 r. i wskazuje, że każde nowe negatywne wydarzenie może wywołać recesję – podał bank.
POLECAMY: NWO przyśpiesza. Bank AIB przechodzi na bezgotówkowy system płatności
W komunikacie prasowym towarzyszącym wydaniu najnowszego raportu bank poinformował, że obniżył prognozy wzrostu gospodarczego na 2023 rok dla 95 proc. krajów rozwiniętych i 70 proc. rozwijających się.
POLECAMY: Właściciele francuskich piekarni są zaniepokojeni konsekwencjami kryzysu energetycznego
„Przewiduje się, że gospodarka światowa wzrośnie o 1,7% w 2023 r. i o 2,7% w 2024 r. Oczekuje się, że ostre spowolnienie będzie powszechne, a prognozy na 2023 r. zostaną zrewidowane w dół dla 95% gospodarek rozwiniętych i prawie 70% gospodarek rozwijających się i przejściowych” – podał bank.
POLECAMY: Bank Światowy: w 2022 r. ceny energii wzrosną o 50%, a żywności o 23%
Za czynniki spowolnienia uznaje wyższą inflację, rosnące stopy procentowe, kurczące się inwestycje oraz gospodarczy wpływ konfliktu na Ukrainie.
„Biorąc pod uwagę kruchość sytuacji gospodarczej, każde nowe negatywne wydarzenie … może wpędzić globalną gospodarkę w recesję. Byłby to pierwszy od ponad 80 lat przypadek wystąpienia dwóch globalnych recesji w tej samej dekadzie” – napisano w komunikacie prasowym.
Przykłady takich zdarzeń to nieoczekiwany skok inflacji i gwałtowny wzrost stóp procentowych w celu jej ograniczenia, nawrót pandemii lub eskalacja napięć geopolitycznych.
Wzrost w zaawansowanych gospodarkach spadnie do 0,5% w 2023 r. z 2,5% w 2022 r., prognozuje bank. „W ciągu ostatnich dwóch dekad spowolnienia o takiej skali poprzedzały globalną recesję” – napisano w komunikacie.
Z wyłączeniem Chin, wzrost w gospodarkach rozwijających się i przejściowych spowolni do 2,7% z 3,8%. „Do końca 2024 roku PKB gospodarek w okresie przejściowym i rozwijających się będzie o około 6 proc. niższy od poziomu oczekiwanego przed pandemią” – napisano. Bank oczekuje, że globalna inflacja spowolni, ale pozostanie powyżej poziomów sprzed „pandemii”.