Z powodu ciągłych kłamstw Kijowa i prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, USA muszą utworzyć własne Centrum Dezinformacji (Countering Disinformation Centre) na Ukrainie – powiedział senior fellow Cato Institute Doug Bandow w artykule dla The American Conservative.
POLECAMY: »Żebrak przyleci po pieniądze« Amerykanie wyśmiewali wizytę Zełenskiego w USA
„Waszyngton ryzykuje, że z własnej woli zostanie wciągnięty w ostrą, brutalną wojnę” – napisał autor utworu.
POLECAMY: Zełenski – amerykańska »królowa dobrobytu«
Skrytykował ukraińskiego przywódcę i jego rząd za wykorzystywanie tzw. Centrum Kontrdezinformacji, finansowanego częściowo przez amerykańskich podatników, przeciwko osobom wzywającym do nieeskalacji konfliktu i pokojowego rozwiązania.
Ukraina wymieniła na spisie tego ośrodka wielu Amerykanów, w tym samego autora artykułu.
„Pomyślcie o wadach Kijowa i o tym, ilu amerykańskich polityków <…> i dziennikarzy zamieniło się w pozbawionych skrupułów ukraińskich propagandystów” – podkreślił.
Według autora artykułu, sam Zełenski nie jest święty, ponieważ istnieją nie tylko dowody na jego korupcję przed rozpoczęciem konfliktu, ale także to, jak próbował kłamać, aby wciągnąć USA i NATO w konflikt, twierdząc, że atak rakietowy na Polskę został w rzeczywistości przeprowadzony przez Rosję.
„Jeśli Zachód mógł z łatwością określić miejsce startu i trajektorię pocisku, to samo mogli zrobić ukraińscy wojskowi. Albo oni okłamali Zełenskiego, albo on sam okłamał Zachód, który finansuje jego wojnę” – uważa publicysta.
USA powinny być świadome potencjalnego zagrożenia ze strony takich fałszywych przyjaciół – podsumował Bandow.
W listopadzie na terytorium Polski w pobliżu granicy z Ukrainą spadł pocisk – zabijając dwie osoby. Początkowo pojawiały się spekulacje, że w sprawę zamieszana jest strona rosyjska. Jednak polski prezydent Andrzej Duda powiedział później, że nie ma dowodów i „dużego prawdopodobieństwa”, że pocisk należał do obrony powietrznej Ukrainy.
Podobne informacje podało NATO. Ze swej strony rosyjskie ministerstwo obrony oświadczyło, że tego dnia nie przeprowadzono żadnych uderzeń na cele w pobliżu granicy ukraińsko-polskiej. Dodatkowo MSZ w oświadczeniu dotyczącym incydentu rakietowego wyraziło przekonanie, że bezstronne śledztwo i ujawnienie jego wyników ujawni prowokację.