Na konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich do Zakopanego zjechali polscy politycy, aby dopingować polskich skoczków. Szef MEiN Przemysław Czarnek z pewnością nie będzie dobrze wspominał tej wizyty.
Niedzielny konkurs indywidualny Pucharu Świata w Zakopanem z wysokości trybun oglądało ponad 15 tysięcy kibiców. Zjawili się też jak zwykle politycy. W loży VIP Wielkiej Krokwi w Zakopanem pojawili się m.in. prezydent Andrzej Duda, minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk oraz minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Cała trójka dopingowała polskich skoczków, którzy byli w gronie faworytów zawodów.
Ostatecznie na podium znalazł się Dawid Kubacki, który ustąpił tylko Norwegowi Granerudowi. Politycy obozu władzy wzięli udział w ceremonii dekoracji. Prezydent Andrzej Duda i minister Kamil Bortniczuk wręczali nagrody zwycięzcy. Kiedy spiker zawodów wyczytał ich nazwiska, na trybunach zapanowała cisza. Odezwały się tylko pojedyncze trąbki. Fanom najwyraźniej nie spodobała się obecność polityków na sportowym święcie.
Andrzej Duda podniósł ręce. „Czyli zgadza się pan z tą benzyną?”
Prezydent Andrzej Duda kibicował zawodnikom uczestniczącym w konkursie indywidualnym Pucharu Świata, brał także udział w zabawach aranżowanych przez grupę Crowd Supporters, która jest odpowiedzialna za atmosferę na trybunach.
W pewnym momencie konferansjerzy chcieli zachęcić kibiców do podniesienia rąk w górę. Ponieważ nie wszyscy zareagowali na tę prośbę, spiker znalazł dla tłumu zachętę.
— Kto chce mieć tańszą benzynę i tańsze ogrzewanie, to podnosi ręce! O, widzę, że pan prezydent też podniósł. Czyli zgadza się pan z tą benzyną, panie prezydencie? — powiedział.
— Jak jutro na stacjach będzie tańsza benzyna, to pamiętajcie, kto wam to załatwił — dodał po chwili, zwracając się do kibiców.
Przemysław Czarnek wygwizdany przez kibiców
Po zakończeniu konkursu politycy wzięli udział w ceremonii dekoracji zwycięzców niedzielnego konkursu. Gdy spiker wyczytał nazwiska Dudy i Bortniczuka, słychać było jedynie pojedyncze trąbki. Reakcja na Przemysława Czarnka była zupełnie inna. Gdy spiker wymówił nazwisko ministra edukacji, kibice zaczęli gwizdać i buczeć. Trwało to kilkanaście sekund — pisze „Fakt”.