Wraz z początkiem cyrku pandemicznego ówczesny minister „nie”zdrowia Łukasz Szumowski podjął decyzję o zamknięciu lasów, którą na pewno można zakwalifikować jako jedną z symboli pandemicznego absurdu. Z czasem sam Szumowski, który z ministerialną teką pożegnał się w związku z aferą, przyznał się, że podjęta przez niego decyzja o zamknięciu lasów nie była trafna. Jednak nie każdy tak uważa. Do grona zwolenników całkowicie bezsensownego zamykania lasów, które naruszało prawo do swobodnego przemieszczania się gwarantowane Polakom przez ustawę zasadniczą zalicza się między innymi Waldemar Kraska.
Wiceszef pandemicznego resortu gościł w Radiu ZET. Zapytano go m.in. o legendarne już zamknięcie lasów w imię walki z koronawirusem.
POLECAMY: Jej życie stało się koszmarem po przyjęciu drugiej dawki 'cudownego eliksiru’ nieszczęścia
Decyzję tę podjęto podczas tzw. pierwszej fali ogłoszonej „pandemii”, jeszcze za czasów panowania w ministerstwie zdrowia Łukasza Szumowskiego.
Decyzja ta od samego początku budziła co najwyżej uśmiech. Dla wielu Polaku nawet tych wierzących w „pandemię” i „niebezpiecznego wirusa” była przedmiotem licznych żartów. Wydawało się, że po blisko trzech latach do błędu przyzna się wiceminister Kraska. Tak nawet zaczął odpowiedź
– Że to nie było mądre, to ja wiem – mówił na antenie Radia ZET.
Po chwili przypominał sobie, że jest politykiem, co zobowiązuje do obrony pisowskiej propagandy do upadłego. – No może troszeczkę było. Chodziło głównie o parkingi przy lasach – szybko dodał.
– Dochodziło do tych bliskich kontaktów. Samochód stał przy samochodzie – takie straszne rzeczy działy się przed lasami, więc trzeba było zakazać wejścia do nich.
Kraskę pytano o autora tej „genialnej” decyzji. Nie chciał zdradzić. Odsunął jedynie podejrzenia od swojej osoby, zapewniając, że nie był to on.
Jeden komentarz
Eunuch intelektualny. Kto płodzi takich ludzi ?