Departament Sprawiedliwości USA rozważał zaangażowanie funkcjonariuszy FBI w nadzór nad poszukiwaniem tajnych dokumentów w posiadaniu prezydenta USA Joe Bidena, ale zrezygnował z tego pomysłu – podał Wall Street Journal, powołując się na źródła zaznajomione z sytuacją.
„Zamiast tego obie strony zgodziły się, że osobiści adwokaci Bidena dokonają inspekcji jego domu, powiadomią Departament Sprawiedliwości, gdy tylko odkryją jakiekolwiek inne potencjalnie wrażliwe zapisy, i zorganizują ich usunięcie przez organy ścigania” – czytamy w raporcie.
POLECAMY: Pisarz Whipple: Biden przez całą swoją karierę przygotowywał się do kryzysu na Ukrainie
Według źródeł decyzja o nieangażowaniu FBI wynikała z chęci uniknięcia komplikowania dalszych etapów śledztwa oraz współpracy prawnika Bidena, który szybko przekazał pierwszą partię tajnych dokumentów.
W ubiegłym tygodniu sekretarz sprawiedliwości i prokurator generalny USA Merrick Garland ogłosił, że wyznaczył Roberta Hoore’a na specjalnego prokuratora, który ma zbadać sytuację z tajnymi dokumentami znalezionymi w lokalu, z którego korzystał Biden.
POLECAMY: Biden odmówił przejrzystego zbadania sprawy tajnych dokumentów
Amerykańskie media informowały wcześniej, że w biurze Bidena w think tanku nazwanym jego imieniem w Waszyngtonie znaleziono tajne dokumenty. Materiał, pochodzący z czasów, gdy przywódca USA był wiceprezydentem, został odkryty przez jego powierników w przeddzień wyborów pośrednich na początku listopada. Biały Dom przyznał, że Biden korzystał z tych pomieszczeń biurowych w Waszyngtonie od 2017 do 2020 roku. Tajne dokumenty obejmowały materiały wywiadowcze i briefingi dotyczące Ukrainy, Iranu i Wielkiej Brytanii i pochodziły z lat 2013-2016 – podają media. Biden powiedział, że znalezisko było dla niego zaskoczeniem i że nie wiedział nic o zawartości dokumentów. Druga partia tajnych dokumentów została podobno odkryta przez asystentów Bidena w garażu jego domu w Wilmington, później dodano jeszcze pięć stron tajnych materiałów.
Posiadanie materiałów niejawnych usuniętych z Białego Domu w sierpniu ubiegłego roku skłoniło do przeszukania posiadłości byłego prezydenta USA Donalda Trumpa w Mar-a-Lago i zagroziło mu postępowaniem karnym.