Nie ma dobrej passy wizerunkowej policja. Do kolejnego skandalu z udziałem wysoko postawionego funkcjonariusza doszło we Włodawie. Zastępca Komendanta Powiatowego został wydalony ze służby.
Mł. insp. Dariusz Godlewski wybrał się ze znajomymi na imprezę do Zamościa. Wydarzenia, które rozegrały się w nocy z 15 na 16 stycznia skończyły jego karierę w policji.
Zastępca Komendanta Powiatowego został najpierw zatrzymany przez inny patrol policji, bo był pijany. Uliczni funkcjonariusze zapytali go, czy nie potrzebuje pomocy. Odpowiedział im solidną wiązanką, oczywiście zaznaczając przy tym, z kim mają do czynienia.
Z relacji świadków wynika, że następnie młodszy inspektor chciał dostać się do zamkniętej już włoskiej restauracji. Na nagraniach z kamer monitoringu zarejestrowano, jak policjant demoluje drzwi. Ostatecznie funkcjonariusz dotarł do hotelu, gdzie miał wynajęty pokój, jednak i tam próbował wtargnąć do pokoju jednego z gości.
Został puszczony wolno, ale to był dopiero początek jego ekscesów tamtej nocy. Przechadzając się po zamojskim rynku postanowił zdemolować drzwi jednej z zamkniętych już restauracji.
Następnie udał się do wynajętego hotelu. Tam próbował wtargnąć do pokoju jednego z gości. Nieskutecznie.
Policjant Godlewski chyba przeczuwał, co może go czekać, bo już 17 stycznia złożył w komendzie raport o „przejściu na zaopatrzenie emerytalne”.
Sprawa zrobiła się jednak na tyle głośna, że zajęła się nią Komenda Główna Policji. W tym przypadku działania podjęła znacznie bardziej zdecydowane, aniżeli podczas niedawnej eksplozji granatnika.
„Zwolniony w trybie natychmiastowym”
– Pan młodszy inspektor został w trybie natychmiastowym zwolniony ze służby. Prokuratura będzie oceniać, czy jego zachowanie nie nosiło znamion przestępstwa.
Dariusz Godlewski pracował w policji od 1997 roku. W 2022 roku objął stanowisko komendanta powiatowego policji we Włodawie. Nadzorował pracę pionu operacyjnego.
Szefostwo policji zadecydowało o natychmiastowym zwolnieniu ze służby Zastępcy Komendanta Powiatowego we Włodawie.
Co więcej, sprawą zajmie się prokuratura i oceni, czy zachowanie funkcjonariusza nie nosiło znamion przestępstwa. Zarzutów prawdopodobnie jednak nie usłyszy. Występki, których się dopuścił, nie są ścigane z urzędu. A nikt z pokrzywdzonych niczego nie zgłosił.
Jeden komentarz
A jak miałby granatnik to dopiero byłaby zabawa karnawałowa. Ot i cały pisior wstyd i hańba.