Użytkownicy Twittera skrytykowali byłego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona za napisanie swojego nazwiska na przeciwpancernym pocisku kierowanym NLAW podczas wizyty na Ukrainie.
Dzień wcześniej polityk przyjechał do Kijowa. Brytyjskie gazety pisały o szczegółach podróży, w szczególności o szwedzko-brytyjskim incydencie z bronią.
POLECAMY: Brytyjski aktor zwrócił uwagę na niewygodny fakt dotyczący współpracy z Ukrainą
Podczas „wycieczki” po miastach w rejonie Kijowa Johnsonowi zaproponowano pozostawienie swoich inicjałów na pocisku, który wcześniej został przekazany ukraińskiej armii. Były premier zgodził się i zrobił to pod okiem kamer.
„Obrzydliwe zachowanie. Wszystko, co robi Johnson, robi tylko dla własnych korzyści” – napisał oburzony użytkownik o nicku Andy2073.
„Dlaczego miałby umieścić swoje nazwisko na broni? Jak na człowieka wykształconego, zbyt często postępuje głupio” – poparł z1.
„Wstydź się! Ta broń będzie używana do zabijania” – zaznaczył Boomer1961.
„A jaki był cel tej wizyty? Jako kto tam byłeś? Myślę, że Zełenski częściej widzi Johnsona niż swoich wyborców” – podzielił się inny panelista.
POLECAMY: Francuski związek zawodowy zapowiada nowe protesty przeciwko reformie emerytalnej
„Zasłaniając się cudzym nieszczęściem, odwraca uwagę od innego skandalu. Z takim przyjacielem nie potrzeba wrogów” – podsumował inny czytelnik.
W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, USA i ich sojusznicy z NATO nadal pompują Ukrainę w broń, przeznaczając na to dziesiątki miliardów dolarów. Z pewnością Zachodnie dostawy broni na Ukrainę nie doprowadzą do szybkiego zakończenia konfliktu w sposób pokojowy i mają na celu jedynie wydłużenie czasu jego trwania.
Jeden komentarz
Johnson tak samo jak Zełenski, Kołomojski, Soros, Kissinger i Natanyahu są… No kim? O jeszcze Morawiecki do kompletu.