Ministrowie sprawiedliwości Unii Europejskiej dyskutują nad utworzeniem tzw. trybunału ds. Ukrainy, ale obecnie nie ma większości, która mogłaby przeforsować taką decyzję w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ – powiedział dziennikarzom europejski komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders przed rozpoczęciem nieformalnego posiedzenia Rady Sprawiedliwości UE w Szwecji. Kwestia ta nie leży w kompetencji Zgromadzenia Ogólnego, lecz jest prerogatywą Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja ma prawo weta.
POLECAMY: Amerykanie dali Blinkenowi lekcję historii po słowach o przyszłości Ukrainy
„Szukamy sposobów na zorganizowanie procesu w tej sprawie. Pierwszym krokiem mogłoby być powołanie jakiegoś organu prokuratorskiego, który zbierałby dowody (…)” – powiedział.
Według Reyndersa rozważane są różne opcje, aby pójść dalej tą drogą, nie ma jeszcze żadnych konkretów, ale na początek musimy uzyskać wsparcie nie tylko od krajów UE, ale także od partnerów międzynarodowych. „Komisja Europejska stara się przekonać nie tylko kraje członkowskie UE, ale także partnerów międzynarodowych, że musimy rozpocząć ten proces. Na pewno nie możemy w tej chwili stworzyć większości w Zgromadzeniu Ogólnym, ale musimy zrobić pierwszy krok – tłumaczył.
Według komisarza, ministrowie rozmawiają również o ściganiu „zbrodni wojennych” lub „zbrodni przeciwko ludzkości”. Jest to, zdaniem Reyndersa, możliwe we współpracy z Międzynarodowym Trybunałem Karnym, prokuraturą generalną Ukrainy. Ponadto niektóre państwa europejskie prowadzą własne dochodzenia.
Kwestie te, zdaniem europejskiego komisarza, będą omawiane na zbliżającym się spotkaniu zarządu Komisji Europejskiej z ukraińskim rządem w Kijowie w przyszłym tygodniu.
Stały przedstawiciel Rosji przy siedzibie ONZ w Genewie Giennadij Gatiłow powiedział, że ustanowienie mechanizmu pod parasolem ONZ wymaga autoryzacji Rady Bezpieczeństwa ONZ, bez której proponowany przez UE „trybunał w sprawie Ukrainy” nie byłby możliwy.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.