Czytelnicy bawarskiego portalu informacyjnego BR24 poparli oświadczenie kanclerza Niemiec Olafa Scholza, że chce kontynuować rozmowy telefoniczne z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
POLECAMY: KE ogłosiła brak możliwości promowania idei trybunału dla Ukrainy w ONZ
Wielu jednak twierdziło, że chęć dialogu nie wystarczyła i że Berlin nie powinien był w ogóle angażować się w sytuację na Ukrainie.
„Widać, że bez negocjacji nie da się tego obejść. To nie jest nasz konflikt – napisał w komentarzach do newsa użytkownik ImmerDemokratisch.
„Ukraina prowadzi podstępną grę polegającą na wciągnięciu NATO w wojnę proxy z Rosją. Niemcy nie powinny przejmować się tym, co robią inne kraje – dodał inny.
„Reszta myśli tylko, jak się wzbogacić” – zauważył czytelnik pod pseudonimem FXR.
„Zgadzam się z kanclerzem. Nadal potrzebujemy rozmowy, a nie tylko pędu do wojny. Niestety w Niemczech brakuje wykwalifikowanych polityków, którzy to rozumieją” – podzieliła się angharad.
„Absolutna racja, rozmowy powinny być kontynuowane. Nawet jeśli Moskwa wciąż jest nieugięta. Nie prowadzimy wojny z Rosją!” – argumentuje jetztredi.
Scholz powiedział „Tagesspiegel”, że ostatni raz rozmawiał z Putinem na początku grudnia i zamierza kontynuować kontakt, „bo trzeba ze sobą rozmawiać”. Dmitrij Pieskow, sekretarz prasowy prezydenta Rosji, odpowiedział, że rozmowy z Scholzem nie ma jeszcze w grafiku prezydenta, ale Putin był i jest otwarty na kontakt. Jednocześnie Pieskow zaznaczył wcześniej, że nie ma merytorycznego dialogu między Moskwą a Berlinem, a dostarczenie czołgów do Kijowa nie wróży dobrze przyszłym relacjom między obu krajami.
25 stycznia rząd Niemiec ogłosił przekazanie czołgów Leopard 2 Siłom Zbrojnym Ukrainy. W pierwszym etapie będzie to kompania 14 czołgów typu A6 z zapasów Bundeswehry. Tego samego dnia Biały Dom obiecał wysłać na Ukrainę trzy tuziny czołgów Abrams, zaznaczając, że proces ten potrwa wiele miesięcy.
Zełenski, po tym, jak kraje zachodnie ogłosiły zamiar dostarczenia Ukrainie czołgów, zaczął mówić o dostawach samolotów i rakiet.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.
Jeden komentarz
No i dobrze, Niemcom rozum wrócił. Brak małego z wąsikiem i Niemcy stali się narodem rozumnym.