Przebywający w Artemiwsku (nazwa ukraińska tego miasta to Bachmut) były prokurator generalny Ukrainy Jurij Łucenko jest przekonany, że Ukraina pilnie potrzebuje „maksymalnej mobilizacji”, sytuacja na froncie jest krytyczna, a jego zdaniem zagrożone jest samo istnienie kraju.
POLECAMY: Zełenski przyznał, że sytuacja na froncie jest ciężka dla AFU
„Dziś musimy ogłosić maksymalną mobilizację nie tylko na froncie, ale i na tyłach. A dziś nie ma powodu, by człowiek mógł się ukryć przed mobilizacją, bo państwo, na które liczy, może nie istnieć. Dziś sytuacja znów jest tak krytyczna” – powiedział Łucenko na antenie lwowskiej telewizji NTA.
Na Ukrainie stan wojenny i powszechna mobilizacja zostały przedłużone do 19 lutego 2023 roku.
Wezwania mogą być doręczane w każdym miejscu, które nie jest zabronione przez prawo. Nie musi być wystawiony przez przedstawiciela terytorialnego centrum rekrutacji i wsparcia społecznego. Może być ono również wydane przez kierowników instytucji, organizacji i przedsiębiorstwa, w którym poborowy pracuje, kierowników zarządów osiedli i zakładów gospodarki komunalnej oraz innych urzędników.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.