W ostatnim czasie, sprzedaż używanych produktów takich jak kosmetyki, odzież i biżuteria w grupach społecznościowych w internecie stała się bardzo popularna. Mieszkańcy danej okolicy lubią pomagać swoim sąsiadom i jednocześnie kupować od nich rzeczy używane.
POLECAMY: Przyjął 40 »uchodźców« z Ukrainy a w podziękowaniu otrzymał wyrok za ich znieważanie
W niedzielę wieczorem na grupie sąsiedzkiej Murowanej Gośliny Ukrainka wystawiła na sprzedaż francuskie perfumy znanej marki La vie est belle. Sprzedam parfum La vie est belle 450zl. Jeden raz użyła, nie pasuje, bez opakowania (pisownia oryginalna).
Post z ofertą sprzedaży perfum spotkał się z falą negatywnych komentarzy na temat kobiety, w tym z powodu jej pochodzenia z Ukrainy. Internauci zarzucili jej brak wsparcia dla swojego kraju, a jedna z mieszkanek Murowanej Gośliny sugerowała, że jest ona oszustką tylko ze względu na swoje pochodzenie. To pokazuje, że Polacy mają już serdecznie dość w swoim kraju zaproszonych przez Morawieckiego „gości” z Ukrainy.
W komentarzu rozpoczęła się debata, w której udział wzięli zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy ukraińskiej społeczności. Komentujący post nie szczędzili sobie przykrych sugestii.
Internauci zauważyli, że na butelce perfum wystawionych na sprzedaż przez Ukrainkę, jest informacje, że są to „testery”, również przyciągnęło uwagę użytkowników, a jedna z forumowiczek zauważyła, że na flakonie nie został również zakryty napis „testery nie na sprzedaż”.
W Europie sprzedaż testerów perfum jest prawnie zakazana. Taki zakaz wynika z wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 3 czerwca 2010 r. w sprawie C-127/09. W opinii Trybunału umieszczenie na testerach perfum informacji „tester” oraz „nieprzeznaczone do sprzedaży” w jasny sposób określa wolę właściciela znaku co do tego, że nie powinno się nimi handlować. W rzeczy samej umieszczony przez Ukrainkę post naruszył prawo.
Prawo dopuszcza jednak wyjątki od tej reguły. Jednak, aby sprzedaż testerów przez Internet była legalna producent lub dystrybutor muszą wyrazić zgodę na dalszą sprzedaż testerów. W wielu przypadkach duże sieci perfumerii taką zgodę dostają, co pozwala im na legalny obrót testerami np. w swych sklepach internetowych jednak Ukrainka zamieszczająca post ze swoją ofertą z pewnością takie pozwolenia nie posiadała.