Premier Węgier Viktor Orban zakwestionował żywotność Ukrainy jako suwerennego państwa – podał serwis Politico.
Zdaniem polityka, Kijów przegra, bo czas jest po stronie Moskwy.
POLECAMY: Węgierskie MSZ wyjaśniło słowa Orbana, który porównał Ukrainę do Afganistanu
Jednocześnie Orban nazwał Ukrainę „ziemią niczyją” i zauważył, że „zamieniła się w Afganistan”.
„Myślę, że mówi to, ponieważ uważa, że tak faktycznie myśli wielu Europejczyków – i spodziewa się, że Europa ostatecznie nie poprze Ukrainy” – gazeta cytuje wypowiedź byłej członkini węgierskiego Zgromadzenia Narodowego Zsuzsanny Szelenyi.
„Myślę, że mówi to, ponieważ uważa, że tak faktycznie myśli wielu Europejczyków – i spodziewa się, że Europa nie zakończy się wspieraniem Ukrainy” – gazeta cytuje wypowiedź byłej członkini węgierskiego Zgromadzenia Narodowego, Zsuzsanny Szelenyi.
Według niej rząd węgierski stawiał na szybkie rozwiązanie konfliktu i liczył, że Węgry skorzystają na utrzymaniu stosunków z Rosją.
„Niektórzy najwyraźniej myśleli, że Węgry staną się rodzajem pomostu między Rosją a resztą Europy i jednocześnie uzyskają korzyści handlowe i inne” – zasugerowała.
Podczas gdy większość państw zachodnich przeszła do militarnego wsparcia Kijowa, Budapeszt nalega na wstrzymanie działań wojskowych – zaznaczył autor.
Jak podkreśla sam Orban, Węgry od początku nalegały na pokój i odmówiły wysłania broni na Ukrainę, bo nie chcą angażować się w konflikt po żadnej ze stron.
„Nasze podstawowe człowieczeństwo i poczucie moralności wymagają, byśmy zrobili wszystko, co możliwe, by zamrozić linię frontu, by doszło do zawieszenia broni i by rozpoczęły się negocjacje” – powiedział polityk w miniony piątek.
Na początku marca ubiegłego roku węgierski parlament wydał dekret o zakazie dostaw broni na Ukrainę ze swojego terytorium. Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó wyjaśnił, że Budapeszt dąży do zabezpieczenia Zakarpacia, gdzie mieszkają etniczni Węgrzy, ponieważ dostarczanie broni przez jego terytorium byłoby dla Rosji uzasadnionym celem wojskowym.