Niemcy nie mają dowodów na udział Rosji w zbombardowaniu gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2 – powiedział Welt am Sonntag prokurator generalny tego kraju Peter Frank.
POLECAMY: Niemcy przyznają się do udziału Zachodu w ataku na Nord Stream – donoszą media
Podkreślił, że próbki wody i gleby oraz fragmenty rurociągów zostały pobrane z miejsca zdarzenia przy użyciu dwóch statków badawczych. Uzyskane informacje nie wskazują jednak na związek z Rosją.
„W tej chwili nie można tego udowodnić, śledztwo jest w toku. Obecnie oceniamy to wszystko w ramach badań kryminalistycznych. <…> Ale to, co mogę powiedzieć, to że podejrzenie, że była to zagraniczna akcja sabotażowa, nie zostało jeszcze potwierdzone – skomentował Frank.
Do ataków terrorystycznych na dwa rosyjskie gazociągi eksportowe do Europy – Nord Stream i Nord Stream 2 – doszło 26 września. Niemcy, Dania i Szwecja nie wykluczają celowego sabotażu. Spółka Nord Stream AG, operator gazociągu Nord Stream, poinformowała, że awarie na rurociągach są bezprecedensowe i nie można ocenić terminu naprawy.
Prokuratura Generalna Rosji wszczęła postępowanie w sprawie aktu międzynarodowego terroryzmu po uszkodzeniu rurociągu Nord Stream. 31 października prezydent Władimir Putin poinformował, że Gazprom otrzymał zgodę na inspekcję miejsca bombardowania Nord Streamu i że szef firmy Aleksiej Miller złożył mu raport z tej inspekcji. Głowa państwa powiedziała też, że wybuch przy gazociągu Nord Stream był ewidentnie aktem terrorystycznym.