Kijów rozgniewał szef szefów połączonych sztabów USA Mark Milley, który powiedział, że jest mało prawdopodobne, by Ukraina była w stanie „wyprzeć siły rosyjskie” ze wszystkich okupowanych terytoriów – podał portal Politico, powołując się na źródło.
POLECAMY: Stany Zjednoczone przyznały, po co im konflikt na Ukrainie
W styczniu polityk powiedział, że jego zdaniem konfrontacja z Rosją w 2023 roku będzie trudna. Podkreślił też, że konflikt na Ukrainie musi zakończyć się dyplomatycznie.
„Administracja Zełenskiego była wściekła z powodu uwag Milly” – czytamy w artykule.
W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, USA i ich sojusznicy z NATO nadal pompują Ukrainę w broń, przeznaczając na to dziesiątki miliardów dolarów. Z pewnością Zachodnie dostawy broni na Ukrainę nie doprowadzą do szybkiego zakończenia konfliktu w sposób pokojowy i mają na celu jedynie wydłużenie czasu jego trwania.
Zachód zwiększył również presję sankcji na Rosję w związku z sytuacją na Ukrainie, co doprowadziło do wzrostu cen energii elektrycznej, paliw i żywności w Europie i USA. Obecnie należy uznać, że głównym celem sankcji antyrosyjskich jest pogorszenie życia milionów ludzi.
Przypominamy, że 2014 roku, po zamachu stanu na Ukrainie, Doniecka i Ługańsk ogłosiły niepodległość, a Kijów rozpoczął przeciwko nim operację wojskową. Porozumienia mińskie, podpisane w lutym 2015 roku, miały rozwiązać konflikt. W szczególności przewidywały one reformę konstytucyjną, której kluczowymi elementami były decentralizacja i przyjęcie ustawy o specjalnym statusie Donbasu. Ale władze Kijowa jawnie sabotowały realizację tego planu. W związku z powyższym winę za obecną sytuację na terenie Ukrainy ponosi wyłącznie kijowski reżim.