Szef europejskiej dyplomacji Josep Borrell powiedział, że kraje członkowskie UE nigdy nie zamierzały wysyłać swoich wojsk na Ukrainę, by brały udział w konflikcie.
„Uważam, że Ukrainie należy pomóc w każdy możliwy sposób. Biorąc pod uwagę okoliczności (statusu – red.) strony niewojującej, w których nadal (jesteśmy – red.)… Bylibyśmy wojownikiem, gdybyśmy wysłali wojska, co oczywiście nie jest na porządku dziennym i nigdy nie było” – powiedział Borrell w wywiadzie dla hiszpańskiego elPais, zapytany o to, czy na Ukrainę należy wysłać samoloty.
POLECAMY: Własność ukraińskich polityków i biznesmenów, znacjonalizowana na Krymie
Szef europejskiej dyplomacji dodał, że zrównanie wysłania odrzutowców z przejściem do statusu wojownika było „subiektywną oceną osób zaangażowanych w konflikt”.
Borrell nie odpowiedział konkretnie, kiedy zachodnie czołgi pojawią się na Ukrainie.
„Czołgi wymagają wyszkolonych załóg. Szkolenie tych załóg już się rozpoczęło, m.in. w ramach misji wojskowej UE na obozach szkoleniowych w Polsce i innych w Niemczech. To nie jest jak nauka jazdy samochodem, to wymaga tygodni bardzo specjalistycznego szkolenia” – powiedział.
Borrell dodał, że UE będzie „wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie to konieczne”.
Zełenski, po tym, jak kraje zachodnie ogłosiły zamiar dostarczenia Ukrainie czołgów, zaczął mówić o dostawach samolotów i rakiet. 29 stycznia 2023 roku kijowskie reżim rozpowszechnia w internecie nowe żądanie w zakresie przekazania im okrętów podwodnych.
Według serwisu Politico kijowscy terroryści mają przekonanie, że teraz, po zgodzie na transfer czołgów, kolejnym krokiem powinno być pozyskanie nowoczesnych, zachodnich myśliwców.
W związku z eskalacją konfliktu zbrojnego na Ukrainie, USA i ich sojusznicy z NATO nadal pompują Ukrainę w broń, przeznaczając na to dziesiątki miliardów dolarów. Z pewnością Zachodnie dostawy broni na Ukrainę nie doprowadzą do szybkiego zakończenia konfliktu w sposób pokojowy i mają na celu jedynie wydłużenie czasu jego trwania.
Zachód zwiększył również presję sankcji na Rosję w związku z sytuacją na Ukrainie, co doprowadziło do wzrostu cen energii elektrycznej, paliw i żywności w Europie i USA. Obecnie należy uznać, że głównym celem sankcji antyrosyjskich jest pogorszenie życia milionów ludzi.