Liderka frakcji prawicowego Zjednoczenia Narodowego we francuskim parlamencie Marine Le Pen powiedziała, że popiera masowe protesty przeciwko reformie emerytalnej, pomimo ich konsekwencji dla kraju.
„Popieram wszystkie pokojowe demonstracje, aby dać rządowi znać, że zdecydowana większość Francuzów sprzeciwia się tej reformie (…) Tak, zablokuje ona część kraju, ale będzie to odpowiedzialność rządu” – powiedziała w czwartek w telewizji RTL.
POLECAMY: We Francji rozpoczął się strajk w związku z reformą emerytalną – aktualizacja [VIDEO]
Le Pen wezwała też wszystkich posłów opozycji do poparcia wotum nieufności wobec rządu zgłoszonego dzień wcześniej przez Rassemblement Nationale w proteście przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego, gdyż byłaby to „okazja” do opowiedzenia się za lub przeciw reformie „w prawdziwym referendum parlamentarnym”.
„Kłamstwa rozpowszechniane w ramach prezentacji tej reformy (…) wymagają, moim zdaniem, wotum nieufności wobec rządu” – dodała.
Premier Francji Elisabeth Bourne 10 stycznia ujawniła projekt kontrowersyjnej reformy emerytalnej, którą rząd planuje przyjąć w 2023 roku. Powiedziała, że władze zaczną podnosić wiek emerytalny w kraju o trzy miesiące rocznie od 1 września 2023 roku. Tym samym do 2030 roku osiągnie on 64 lata.
Reforma wywołała falę protestów w społeczeństwie francuskim. Pierwszy ogólnokrajowy strajk przeciwko reformie emerytalnej miał miejsce w całej Francji 19 stycznia – tego dnia odbyło się ponad 200 demonstracji zwołanych przez osiem czołowych francuskich związków zawodowych (CFDT, CGT, FO, CFE-CGC, CFTC, Unsa, Solidaires, FSU). Największe akcje miały miejsce w Paryżu, Marsylii, Lyonie, Tuluzie, Lille i Nantes. Według MSW kraju wzięło w nich udział ponad milion osób, w tym 80 tys. w Paryżu.