Mieszkaniec Gdyni został napadnięty, pobity i okradziony przez 32-letniego Ukraińca, jak wynika z ustaleń policji. Zdarzenie miało miejsce w pobliżu dworca kolejowego w minioną środę. Podejrzany został aresztowany i trafił już na trzy miesiące do więzienia zgodnie z decyzją sądu.
POLECAMY: Tak się bawią w Gdańsku »goście« Morawieckiego. Brutalny napada na przypadkowego pasażera
Napastnik ukradł wiele przedmiotów, w tym zegarek, telefon komórkowy, portfel z pieniędzmi, dokumentami i kartami bankomatowymi, torebkę oraz słuchawki bezprzewodowe. Policjanci dzięki zapisom kamer monitoringu i przesłuchaniom świadków, ustalili gdzie mógł przebywać sprawca. Kiedy Ukrainiec zobaczył policjantów, zaczął uciekać, ale po krótkim pościgu został ujęty.
Po ujęciu, 32-latek przyznał się do ataku i wyznał, że spotkał pokrzywdzonego na przystanku autobusowym. Ukrainiec przyznał się także do sprzedaży telefonu i zegarka mężczyzny. Dzięki działaniom policji, oba skradzione przedmioty zostały odzyskane.
„Goście” Morawieckie coraz bardziej zuchwali
Niedawno policja zatrzymała dwóch obywateli Ukrainy i jednego obywatela Mołdawii w związku z serią włamań do domów i mieszkań w powiecie pszczyńskim. We wcześniejszych incydentach, trzej obywatele Ukrainy zostali zatrzymani przez policję we Wrzeszczu w związku z rozbojem, gdzie zaatakowali mężczyznę w taksówce. W Poznaniu, w styczniu, kanibal z Ukrainy odgryzł kawałek ucha kobiecie po wtargnięciu do jej samochodu i wcześniej uszkodził kilka innych pojazdów, za co został zatrzymany. W Częstochowie, również w styczniu, policja zatrzymała obywatela Ukrainy, który kierował dostawczym oplem, który wcześniej ukradł terenu jednej z firm w Bytomiu.
POLECAMY: Kompletnie pijany Ukrainiec kierował cysterną na autostradzie A4. W Mokrej został ujęty
W styczniu funkcjonariusze Straży Granicznej z placówek w Medyce i Korczowej zatrzymali dwa auta o szacunkowej wartości 78 tys. zł, których obywatele Ukrainy próbowali wywieźć z Polski. To pierwsze ujawnione w tym roku przypadki przestępczości związanej z pojazdami na podkarpackiej granicy. Podobne zdarzenie miało miejsce 18 grudnia, gdy dwóch obywateli Ukrainy próbowało wywieźć kradzione samochody o łącznej wartości 110 tys. zł. W listopadzie dwóch obywateli Ukrainy zostało zatrzymanych przez policjantów z Czechowic-Dziedzic za pobicie mężczyzny przed sklepem. W październiku ubiegłego roku policja w Nowym Tomyślu zatrzymała obywatela Ukrainy, który prowadził pojazd mając w organizmie prawie 6 promili alkoholu. Obywatel Ukrainy będzie odpowiadał przed sądem za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości, a grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, sądowy zakaz prowadzenia pojazdów i wysoka grzywna.POLECAMY: Goście PiS pokazują, co potrafią. Pijany Ukrainiec staranował autem szlaban graniczny
Rozbój co o tym mówi prawo karne w Polsce
Rozbój według prawa polskiego jest przestępstwem przeciwko mieniu. Definicja rozboju określa go jako akt przemocy lub groźby bezprawnej w celu podjęcia kradzieży lub osiągnięcia innego korzyści majątkowej.
Kara za popełnienie rozboju zgodnie z art. 280 § 1 k.k. w Polsce wynosi od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, w zależności od okoliczności sprawy. W szczególnie ciężkich przypadkach, gdy rozbójnik dopuszcza się zabójstwa, kara może wynieść nawet dożywocie.
W przypadku rozboju, groźby bezprawnej lub pobicia, a także kradzieży z użyciem przemocy lub groźby bezprawnej, poszkodowany ma prawo zgłosić sprawę do organów ścigania, takich jak policja lub prokuratura. Warto pamiętać, że rozpowszechnianie informacji o przestępstwie jest karalne, więc lepiej nie mówić o nim publicznie, dopóki nie zostanie ono oficjalnie potwierdzone przez organy ścigania.
W Polsce istnieją różne typy rozboju, w tym rozbój z bronią gdzie kara zgodnie z art. 280 § 2 k.k. jest nie krótsza niż 3 lata, rozbój w warunkach zaostrzenia kary, rozbój z użyciem pojazdu mechanicznego, rozbój kwalifikowany, czyli taki, w którym sprawca działa w sposób szczególnie brutalny lub okrutny. Każdy z tych typów rozboju może skutkować różnymi karami, w zależności od okoliczności sprawy.