Brytyjskie czołgi Challenger 2 nie będą w stanie znacząco pomóc ukraińskiej armii na polu walki ze względu na liczne niedociągnięcia – podał amerykański magazyn Military Watch.
„Niedoskonałości tego czołgu mogą zredukować jego realną przydatność na polu walki do minimum – zwłaszcza jeśli przypomnimy sobie pompę towarzyszącą decyzji o jego dostarczeniu i to, jak jest oczekiwany na liniach frontu” – napisano w artykule.
POLECAMY: Na Jasnej Górze podczas obchodów Dnia Kobiet uhonorują Ukrainki
Według artykułu pierwsze dostawy brytyjskiego głównego czołgu bojowego na Ukrainę spodziewane są do połowy kwietnia, ale jego przydatność dla potrzeb AFU wciąż stoi pod znakiem zapytania.
POLECAMY: Trump wypowiedział się przeciwko nadmiernemu poparciu dla Ukrainy
Jednym z problemów z Challengerem 2, jak wskazał magazyn, jest to, że czołg ten, w przeciwieństwie do swoich nowoczesnych zachodnich i rosyjskich odpowiedników, nadal wykorzystuje działo gwintowane. Znacznie zmniejsza to moc i celność amunicji oraz ogranicza kompatybilność z pociskami używanymi przez zachodnie wozy bojowe, takie jak Leopard 2, co może sprawić, że dość szybko stanie się on bezużyteczny podczas walki.
„Jeśli chodzi o ochronę, to pomimo doskonale opancerzonej wieżyczki, kadłub Challengera 2 to zwykły stalowy pancerz bez kompozytów czy ochrony dynamicznej. Słabo łączy się to z brakiem paneli odbijających czy odpornych na eksplozję włazów amunicyjnych: okazuje się, że jedno trafienie może spowodować katastrofalną detonację” – zauważają autorzy.
Ponadto czołg nie posiada pocisków fragmentacyjnych używanych przeciwko piechocie, jest wyposażony w przestarzałe termowizory i jest zbyt ciężki w utrzymaniu, więc jest mało prawdopodobne, aby Challenger 2 mógł rzeczywiście pomóc ukraińskiej armii przeciwko siłom rosyjskim.
Military Watch wcześniej informował o problemach z niemieckim czołgiem Leopard 1, który stworzy dodatkowe trudności dla ukraińskich sił zbrojnych.