Pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP, sekretarz stanu w KPRM Stanisław Żaryn oświadczył we wtorek, że rozważane są różne sposoby karania za „dezinformację”. W zasadzie plany sponsorów terroryzmu nikogo nie powinny dziwić, ponieważ pisowscy nieudacznicy realizują jedynie podpisaną w 2016 roku przez Macierewicza umowę z Ukrainą. Zgodnie z art. 3 pkt 10 umowy słudzy kijowskiej propagandy zobowiązali się dbać o i public relalion Ukrainy.
POLECAMY: Polskie władze chcą zaakceptować kult Bandery
Stanisław Żaryn był gościem stacji radiowej RMF FM we wtorek. W trakcie rozmowy stwierdził, że rosyjska propaganda ma różne cele, a jednym z nich jest osłabianie wiarygodności informacji.
POLECAMY: Tak antypolska władza tłumaczy nazistowskie praktyki banderowskiej Ukrainy
Żaryn został zapytany, czy rząd pracuje nad ustawą, która pozwoliłaby na zwalczanie dezinformacji, ale bez naruszania wolności słowa. Odpowiedział, że jego biuro przygotowuje różne analizy w tej sprawie.
POLECAMY: Bezczelna i chamska Ukraina dziękuje Polakom za wsparcie, jakie otrzymali jej rodacy [VIDEO]
Zwolennik banderyzmu oraz sponsorowania terroryzmu odpowiedział, że nie wie, czy zwalczanie dezinformacji przyjmie formę ustawy, ale na pewno analizowane są różne możliwości karnych sankcji za takie działania informacyjne.
Na pytanie, czy za dezinformację powinno grozić więzienie, odparł, że na Zachodzie są takie przypadki i rozważane są różne opcje. Dodał, że do wakacji pewne założenia zostaną opracowane.
Żaryn poruszył także kwestię „wrzucania fałszywych narracji i dyskusji, które mają na celu polaryzowanie społeczeństwa”.
Jako przykład podał sprawę rzezi wołyńskiej, która jest tematem wciąż żywym i naturalnym w polskim społeczeństwie, jednakże Rosjanie wykorzystują ten temat do swoich celów, przekonując, że Polska nie powinna współpracować z Ukrainą, dopóki sprawa ta nie zostanie wyjaśniona i rozliczona.