13 marca 2023 roku rozpoczął się proces byłej pracownicy Sądu Rejonowego w Tomaszowie. Barbara P.-W., która była kierowniczką sekretariatu I Wydziału Cywilnego oraz kuratorem sądowym, jest oskarżona przez prokuratora o fałszowanie wyroków i wyłudzenie ponad 1,4 mln złotych w ciągu niemal 9 lat. W sumie prokurator zarzuca jej popełnienie 877 fałszerstw i wyłudzeń na szkodę Skarbu Państwa. Barbara P.-W. z procederu tego osiągała „dochód” jaki w świetle prawa został zakwalifikowany jako stałe źródło dochodu. Osiąganie stałego dochodu z przestępstwa powoduje podwyższenie grożącej jej kary o połowę. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim.
Oskarżona stosowała bardzo prosty, ale skuteczny sposób działania. Miała dostęp do orzeczeń I Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim i edytowała ich treść, dodając informacje o zwrocie kosztów sądowych dla jednej ze stron. Następnie poświadczała zmieniony dokument pieczęcią za zgodność z oryginałem i przekazywała go do podpisu przewodniczącemu lub jego zastępcy. Dzięki temu oskarżona wyłudziła ponad 1,4 mln złotych w ciągu niemal 9 lat.
Oskarżona wykorzystywała potwierdzone fałszywymi dokumentami informacje o zwrocie kosztów sądowych, aby sporządzać polecenia zwrotu opłat sądowych. Następnie przekazywała je do księgowości, wskazując rachunki bankowe prowadzone na rzecz swojej rodziny, w tym męża, synów, synowej, matki, byłej synowej, siostry oraz szwagra. Kwoty, które wyłudziła, wynosiły od niespełna 500 złotych do 4.000 złotych, zazwyczaj oscylując w przedziale od 1.000 do 2.000 złotych.
Barbara P.-W. została oskarżona o dokonanie 877 czynów mających na celu osiągnięcie korzyści majątkowej poprzez niekorzystne rozporządzanie mieniem Skarbu Państwa w okresie od stycznia 2012 do października 2020 w Tomaszowie. Łączna wartość tych czynów wyniosła 1 419 826,52 złotych. Prokurator Waldemar Pasik odczytał akt oskarżenia i podkreślił, że oskarżona dzięki z tego procederu uczyniła sobie stałe źródło dochód.
Mimo że Barbara P.-W. dokonywała wielu przelewów o wartości 1-1,5 tys. zł przez prawie 9 lat, co doprowadziło do zgromadzenia ponad 1,4 miliona złotych, nie zyskała ona nic poza długami. Nie inwestowała pieniędzy w żaden sposób, ale wydawała je na bieżące potrzeby, najpierw na przyjemności, a potem na spłatę kolejnych zobowiązań.
– Chyba żyłam ponad stan. Niczego sobie nie odmawiałam. Wydawałam na życie, na wakacje, na zakupy. Byłam zakupoholiczką. Potrafiłam kupić 8 sukienek… To nie był dla mnie problem, żeby wydać 10 tys. zł. Wyprawiłam dwa wielkie wesela synom. Wzięłam kredyt, a potem pożyczki w parabankach i kolejne na spłatę poprzednich. Wpadłam w spiralę długów – wyjaśniała Barbara P.-W. jeszcze na etapie postępowania przygotowawczego.
W 2019 roku problemy finansowe Barbary P.-W. zaczęły się pogłębiać, a w 2020 roku komornicy zaczęli zajmować jej konta bankowe. Wtedy to jeden z komorników zwrócił uwagę na podejrzane przelewy z sądu. MBank powiadomił Generalnego Inspektora Informacji Finansowej o licznych rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych oskarżonej, a ten z kolei powiadomił Komendanta Głównego Policji. W październiku 2020 roku Barbara P.-W. została aresztowana, a jej długi wynosiły około 100-150 tysięcy złotych.
Proces Barbary P.-W. rozpoczął się w poniedziałek (13.03.2023) przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim, w sali Macocha. Przewodniczy sędzia Katarzyna Sztandar. Oskarżonej broni dwóch adwokatów. Doprowadzono ją z aresztu, zaś członkowie jej rodziny, których prokuratura oskarża o pomocnictwo w procederze wyłudzania pieniędzy, odpowiadają z wolnej stopy. To mąż, synowa i dwóch synów Barbary P.-W.
Markowi W., Łukaszowi P., Mariuszowi P. i Karolinie P. prokurator zarzuca ułatwianie popełniania przestępstw w ten sposób, że udostępniali głównej oskarżonej dane do swoich rachunków bankowych, które wskazywała w poleceniach wypłat.
Barbara P.-W. twierdziła, że działała sama i nikt ani z jej pracy, ani z jej rodziny nie wiedział o jej przestępczej działalności. Ponieważ pełniła również funkcję kuratora sądowego, prosiła najbliższych o założenie kont bankowych dla niej i tłumaczyła, że każdy jej podopieczny musi mieć osobne konto. Najczęściej korzystała z usług MBanku, ponieważ dawał on możliwość dokonywania przelewów na liczne subkonta.
Skrucha i płacz przed sądem
Barbara P.-W. przed sądem zanosiła się płaczem i przyznała do wszystkich zarzutów.
– Bardzo tego żałuję. Zawiodłam wszystkich, którzy mieli do mnie zaufanie. Jest mi strasznie wstyd. Gdybym mogła cofnąć czas, drugi raz bym tego nie zrobiła – zapewniła. – Zawiodłam zaufanie pracodawcy, wykorzystywałam je. Bardzo mi żal utraty pracy. Skłóciłam swoim postępowaniem rodzinę. Syn się ode mnie odwrócił, mąż się przeze mnie rozchorował. Bardzo wszystkich chciałam za to przeprosić – dodała.
Za popełnione przestępstwa Barbarze P.-W. grozi – zależnie od kwalifikacji czynu, jaką przyjmie sąd – do 12 lat więzienia i kara łączna nawet do 20 lat pozbawienia wolności (w przypadku potraktowania 877 przestępstw jako osobnych czynów) lub do 15 lat więzienia (w przypadku czynu ciągłego).
Obrońca odkażonej złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze przez oskarżoną, bez kontynuowania rozprawy. Zaproponowała karę 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 800 stawek po 30 zł (24.000 zł) oraz obowiązek naprawienia szkody.
Prokurator nie zajął jednak stanowiska w tej sprawie. Ma je przedstawić po konsultacji z prokuratorem okręgowym w Piotrkowie na kolejnym terminie rozprawy.