Waszyngton „publicznie upokorzył” prezydenta Emmanuela Macrona swoją wypowiedzią na temat protestów we Francji – poinformował na Twitterze francuski polityk, były eurodeputowany i lider Patriotów Florian Philippot.
POLECAMY: Kijowski reżim wezwał światowe koncerny energetyczne do przekazania Kijowowi części zysków
„Macron może odgrywać rolę posłusznego pudla dla Amerykanów, ale właśnie teraz oficjalnie i publicznie go upokorzyli, krytykując przemoc wobec demonstrantów w naszym kraju! Pudel nie jest chwalony, ale zbesztany! Tym lepiej!” – oświadczył polityk.
Wcześniej rzecznik Białego Domu John Kirby, komentując protesty we Francji, powiedział, że Waszyngton popiera prawo do pokojowych demonstracji wszędzie, także w tym kraju.
We wtorek w całej Francji odbyły się demonstracje w ramach dziesiątego ogólnokrajowego strajku przeciwko przyjętym już przez rząd reformom emerytalnym. W niektórych miejscach przerodziły się one w zamieszki i starcia z policją. 16 marca premier Francji Elisabeth Born wykorzystała artykuł 49.3 konstytucji, by przeforsować bez głosowania w parlamencie ustawę o podniesieniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Już wcześniej inicjatywa ta wywołała silną falę protestów, z których większość zgromadziła ponad milion uczestników w całym kraju.
Niezadowolenie społeczne nasiliło się także po wywiadzie Macrona, w którym bronił on nowego prawa i żałował, że władze nie zdołały lepiej wytłumaczyć Francuzom jego konieczności. Poparł reformę i stwierdził, że „tłum nie ma legitymacji” w przeciwieństwie do obywateli wyrażających swoje stanowisko za pośrednictwem wybranych przez siebie deputowanych.