W Polsce zostało wszczęte śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Zamościu po zawiadomieniu Wojewódzkiego Inspektoratu Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych w Lublinie, dotyczące sprzedaży ukraińskiego zboża technicznego jako polskiego spożywczego największym producentom mąki w kraju.
Ukraińskie zboże sprzedane jako polskie
Trzy firmy z grupy największych krajowych młynarnii, które zakupiły 1025 ton pszenicy deklarowanej jako polska od firm pod Hrubieszowem, zostały pokrzywdzone w tym procederze.
Według ustaleń gazety „RP”, ukraińskie zboże wjechało do Polski jako techniczne, czyli przeznaczone do spalenia lub na pellet, a nie spożywcze, jak deklarowali sprzedawcy. W wyniku wprowadzenia w błąd kupujących, osiągnięto korzyść majątkową o wartości 1,5 miliona złotych. Wśród firm, które kupiły pszenicę, tylko jedna z nich nie użyła ukraińskiego zboża do produkcji mąki.
Prokuratura postanowiła nie ujawniać nazw firm ze względu na dobro prowadzonego śledztwa i ochronę pokrzywdzonych. Do tej pory w śledztwie nie postawiono żadnych zarzutów.
Rozpoczęto kontrole Ukraińskiego zboża
To nie jest jedyne śledztwo prowadzone w sprawie ukraińskiego zboża. Rolnicy, państwowe inspekcje sanitarna, handlowa, weterynaryjna i jakości handlowej na wniosek wojewody lubelskiego zaczęły kontrolować importerów zbóż z Ukrainy, po tym gdy zaczęto ujawniać proceder sprzedaży ukraińskiego zboża jako polskiego.
Jedna z kontrol wykazała, że jeden z importerów sprzedał 66 ton zboża technicznego krajowym producentom pasz.
Gazeta pytała również Ministerstwo Finansów, dlaczego służba celno-skarbowa przepuszczała przez granicę zboże, które nie jest wymienione w żadnych przepisach polskich ani unijnych, jednak nie otrzymała odpowiedzi.
Minister rolnictwa Robert Telus zapowiedział podpisanie porozumienia w sprawie wstrzymania eksportu ukraińskiego zboża do Polski, ale rolnicy wciąż nie odwołują swojego protestu. Władysław Serafin, prezes Kółek Rolniczych, powiedział, że „nic się nie zmienia”. Rolnicy zaplanowali blokadę polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku na trzy dni.
Z ustaleń wynika, że 3 miliony ton ukraińskiego zboża, które miało trafić do Afryki, pozostało w Polsce. Ukraińskie zboże nie zostało poddane kontroli, która potwierdziłaby, że jest bezpieczne dla zdrowia i nie zawiera szkodliwych substancji.
Takiej kontroli poddawane jest wyłącznie zboże paszowe i konsumpcyjne. Ukraińskie zboże często wjeżdżało na polską granicę jako „techniczne”, które nie podlegało żadnej kontroli. W związku z tą sytuacją minister rozwoju Waldemar Buda zwrócił się do unijnego komisarza ds. handlu w sprawie wprowadzenia „najwyższego poziomu ceł” na zboże importowane do UE z Ukrainy.
Wicepremier Henryk Kowalczyk podał się do dymisji z funkcji ministra rolnictwa, a RMF FM podaje, że decyzję o pozbawieniu Kowalczyka stanowiska podjął rząd Prawa i Sprawiedliwości. Stacja komentując przyczyny dymisji podaje, że „minister nie poradził sobie z kryzysem związanym z ukraińskim zbożem”.
Przeprowadzone na polecenie wojewody lubelskiego kontrole tzw. zboża technicznego z Ukrainy potwierdzają doniesienia polskich rolników, że zboże to po przyjeździe do Polski zmienia status na konsumpcyjne i paszowe. Inspekcja Handlowa skierowała już do prokuratury pierwsze zawiadomienie w tej sprawie.
Od 1 czerwca 2022 roku ukraińscy rolnicy mogą bez żadnych ograniczeń celnych i pozataryfowych wwozić zboże do UE w ramach tzw. korytarzy solidarnościowych. Mechanizm ten miał umożliwić Ukraińcom eksport zboża na rynki całego świata ratując zarówno ich sytuację ekonomiczną, jak i sytuację żywnościową w krajach globalnego Południa uzależnionych od importu żywności. Rząd Prawa i Sprawiedliwości był zdecydowanym zwolennikiem tego rozwiązania.