W ostatnim czasie ceny produktów i usług w Polsce znacznie wzrosły, co wpłynęło negatywnie na budżety polskich rodzin. Jednak od poniedziałku większość osób otrzyma pomoc finansową. W szczególności docenią to osoby o najniższych dochodach. Pomoc ta obejmie miliony Polaków, którzy korzystają z samochodów, ponieważ paliwo, którego używają, stanieje. Dzięki temu codzienna jazda do pracy, szkoły, na zakupy czy wycieczki będzie tańsza. Co ważne, w przyszłym tygodniu nie przewiduje się podwyżek żadnego z podstawowych paliw, co jest dobrą wiadomością dla kierowców.
Jakie czekają nas ceny paliw?
Według raportu, ceny paliw w Polsce uległy znacznym wahaniom w ostatnim czasie. Cena benzyny Pb95 znacznie wzrosła, a średnia cena tego paliwa to obecnie 6,80 zł/l, co stanowi najwyższy pułap od października 2022 roku. Z kolei olej napędowy jest obecnie tańszy niż benzyna i kosztuje około 6,70 zł/l. Sytuacja ta jest wynikiem wzrostu cen ropy naftowej i innych czynników, ale perspektywy w przypadku autogazu i oleju napędowego są bardziej optymistyczne, ponieważ ich ceny zaczynają spadać.
„Z analizy cen hurtowych, które z powodu umocnienia złotego, ale też wyhamowania wzrostu cen ropy, przestały rosnąć wynika, że w kolejnym tygodniu ceny paliw na większości stacji pozostaną stabilne” – komentowali w piątek Urszula Cieślak i Rafał Zywert, eksperci. „Jest szansa na dalszy spadek cen diesla, jeśli hurtowe ceny będą dalej spadać. Ceny benzyny raczej pozostaną stabilne i nie powinny rosnąć. Na stabilnym poziomie powinny utrzymać się ceny autogazu” – prognozowali.
Zyskają najbiedniejsi
Po sobotnim raporcie o spadku hurtowych cen za diesel, można być niemal pewnym, że olej napędowy będzie tańszy. Oszczędności na paliwie używanym przez miliony Polaków będzie na pewno ważnym zastrzykiem finansowym. Choć z punktu widzenia osób bogatych nie będzie to dużo, to najbiedniejsi już mogą to odczuć w przyjemny sposób.
W końcu to właśnie wydatki na stacjach paliw od ponad roku dają się nam mocno we znaki. Pamiętajmy, że tańszy diesel to także oręż w walce z inflacją. Dostawy żywności, ale i wszystkich innych produktów realizuje się głównie ciężarówkami spalającymi olej napędowy. Spadek jego ceny może przyczynić się do wychodzenia z wszechobecnej drożyzny w Polsce.
Mocna złotówka zapewni dalsze obniżki
Perspektywy na tańszy diesel są wręcz długoterminowe. Wpływa na to m.in. nieco mocniejsza złotówka względem dolara (kurs ok. 4,22). To znacząco zniwelowało efekty wzrostu cen ropy, która w środku tygodnia podrożała do poziomu 86-87 dolarów za baryłkę. Notowania polskiej waluty są też ważne z punktu widzenia zakup paliw gotowych na europejskim rynku ARA.
„Ceny benzyn na rynku ARA potaniały o 2 dolary za tonę natomiast diesla o 13 USD/t” – wyliczają analitycy BM Reflex. „Różnica cen benzyn i diesla na rynku ARA przekroczyła już w mijającym tygodniu poziom 200 USD/t. Tym samym benzyna staje się coraz droższa w stosunku do cen diesla” – zauważają.
Co się dzieje z rosyjską ropą?
W kontekście ropy naftowej warto też zwrócić uwagę na to, co dzieje się z surowcem wydobywanym z Rosji. Dobrą wiadomością dla Kremla jest fakt wzrostu importu przez Chiny. „Chińskie niezależne rafinerie zwiększyły zakupy ropy rosyjskiej (głównie Urals) w marcu o blisko 40 proc. do 6 mln ton, co jest nowym rekordem” – podkreślają Urszula Cieślak i Rafał Zywert. „Chiny pozostają największym odbiorcą ropy rosyjskiej, która trafia tam drogą morską i ropociągiem ESPO” – dodają.
Jednak reżim Władimira Putina może obawiać się spadku wpływów z Indii, które dały się wcześniej namówić na zwiększenie zakupów z Rosji. Prasa w Indiach, powołując na anonimowych informatorów, pisze o przełomowej decyzji indyjskich banków. Część z nich miała poinformować rafinerie, że te nie będą obsługiwać płatności za ropę z Rosji w określonym przypadku. Będzie tak, jeśli zakup odbył się w cenie powyżej limitu ustawionym przez kraje G7 i Unię Europejską, czyli 60 dolarów za baryłkę.