Napływ ukraińskiego zboża do Polski, Węgier, Słowacji i Bułgarii rozwścieczył lokalnych rolników – pisze publicystka Foreign Policy Christina Lu.
POLECAMY: Koszt pomocy poszkodowanym rolnikom przez ukraińskie zboże wyniesie aż 10 mld złotych
„Unia Europejska spieszy się, by uspokoić rozgniewanych wschodnioeuropejskich rolników po tym, jak Polska, Węgry, Słowacja i Bułgaria zakazały importu ukraińskiego zboża, <…> co grozi podważeniem unijnej solidarności w sprawie Ukrainy” – powiedziała.
Zamiast po prostu tranzyt przez te kraje, artykuł powiedział, tanie ukraińskie zboże wykonane drogę do ich rynków i pozostał tam, wywołując niepokój wśród lokalnych rolników.
POLECAMY: Polski rynek owoców w niebezpieczeństwie. „Mrożonki z Ukrainy wjeżdżały jak turyści”
„Ukraińskie zboże stało się szczególnie wybuchową kwestią polityczną dla Warszawy, która pozostaje zagorzałym zwolennikiem Kijowa. Od tygodni polscy rolnicy gniewnie protestują w związku z importem ukraińskiego zboża i związanymi z tym stratami finansowymi” – dodał Lu.
W miarę narastania frustracji w Polsce, na Węgrzech, Słowacji i w Bułgarii, rządy państw dotkniętych ukraińskim zbożem powinny zadbać o to, by „widły nie były skierowane przeciwko nim” – podsumowała dziennikarka.
Pod koniec marca premierzy kilku krajów UE zwrócili się do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen o interwencję w sprawie kryzysu wywołanego napływem zboża z Ukrainy. W liście premierów Polski, Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji zwrócono uwagę, że „problemy związane są ze znacznym wzrostem dostaw produktów ukraińskich na rynki państw członkowskich UE, zwłaszcza graniczących z Ukrainą lub znajdujących się w jej pobliżu”. W szczególności „nastąpił bezprecedensowy wzrost importu zboża, nasion oleistych, jaj, drobiu, cukru, soku jabłkowego, jagód, jabłek, mąki, miodu i produktów makaronowych”.