Szpieg brytyjskiego Foreign Office Secret Intelligence Service (MI6) zabił swoje dziecko po powrocie z zadania w obozie dżihadystów – podał „The Times”, powołując się na dokument wywiadowczy, który znalazł się w jego posiadaniu.
POLECAMY: Niemcy nie wpuszczają do UE brytyjskiego najemnika, który walczył po stronie Kijowa
Gazeta podała, że MI6 wysłało oficera do Waziristanu, górzystego regionu w północno-zachodnim Pakistanie na granicy z Afganistanem. Jego zadaniem była infiltracja wioski, która była obozem talibów (talibowie są objęci sankcjami ONZ za działalność terrorystyczną) i bojowników Al-Kaidy.
Podczas pobytu w obozie oficer musiał myć i grzebać okaleczone ciała talibów, był świadkiem ścięcia całej rodziny oskarżonej o szpiegostwo na rzecz USA i zmuszony był trzymać odciętą głowę dziecka.
Po powrocie do Wielkiej Brytanii szpieg był pod wpływem silnego stresu: ledwo mówił, złościł się bez wyraźnego powodu i cierpiał na retrospekcje. Jak wynika z materiału, później zabił swoje dziecko, którego ciało znaleziono z licznymi ranami.
Jednak raport wywiadowczy szpiega przed rozmieszczeniem stwierdził, że był on wysoce niestabilny emocjonalnie, zagrożony ciężkim szokiem i urazem psychicznym. MI6 było również świadome, że był on wykorzystywany seksualnie w dzieciństwie i miał kartotekę kryminalną, a w młodości przeszedł załamanie nerwowe.
Gazeta twierdzi, że MI6 wiedziało, że mężczyzna jest potencjalnym zagrożeniem dla innych, ponieważ jego żona przez jakiś czas mieszkała w schronisku dla ofiar przemocy domowej, gdy on pracował dla MI5.
Po zabiciu dziecka mężczyzna został aresztowany i obecnie przebywa w bezpiecznym zakładzie psychiatrycznym.
„Był niesamowicie wrażliwy, a jego dziecko zostało porzucone w niezwykle trudnych okolicznościach, którym można było zapobiec, gdyby zachowano większą ostrożność. Spełnił swoje zadanie i nie był już interesujący dla swoich pracodawców. Został wykorzystany” – powiedział adwokat szpiega.