Minister rolnictwa Robert Telus poinformował, że Komisja Europejska zaakceptowała wprowadzenie zakazu importu oleju słonecznikowego z Ukrainy. Tranzyt tego produktu pozostanie dozwolony. Do tej pory, lista produktów objętych zakazem importu zawierała pszenicę, kukurydzę, rzepak oraz nasiona słonecznika.
POLECAMY: Polski rynek owoców w niebezpieczeństwie. „Mrożonki z Ukrainy wjeżdżały jak turyści”
Minister Telus oświadczył, że Polska nie będzie cofać się od decyzji o jednostronnej blokadzie importu z Ukrainy, która spotkała się z krytyką ze strony Brukseli. Polska utrzyma swoje stanowisko, dopóki nie zostaną spełnione polskie warunki.
POLECAMY: Ukraiński polityk chce narzucać polskim rolnikom swoje warunki. „Zakaz jest złym pomysłem”
„My nie zrezygnujemy w tym momencie z tych naszych działań, które podjęliśmy, gdy nie dostaniemy odpowiednich narzędzi, które zagwarantują to, że polski rolnik będzie bezpieczny, jeżeli chodzi o sprawy dotyczące handlu, napływu towarów z Ukrainy do Polski” – powiedział szef resortu rolnictwa po rozmowach z unijnymi komisarzami w Luksemburgu.
Oświadczył też, że negocjowane jest poszerzenie tej listy o kolejne produkty, „Kolejne produkty jeszcze negocjujemy – przekazał polski minister, precyzując: Chcemy, żeby oprócz tych pięciu były jeszcze mąka, miód, cukier, owoce miękkie (zamrożone), jajka, mięso (zwłaszcza drób), mleko i produkty mleczne oraz sok jabłkowy, koncentrat jabłkowy” – powiedział Telus.
Według RMF FM, Komisja Europejska może rozważyć poszerzenie listy artykułów rolnych objętych zakazem importu oraz pomóc w wywozie zboża. Ponadto, inne artykuły rolne mogą zostać objęte procedurą sprawdzającą. Niemniej jednak, kwota 100 mln euro oferowanego wsparcia nie będzie przedmiotem negocjacji, ponieważ pochodzi z rezerwy kryzysowej przeznaczonej dla wszystkich 27 państw i musi wystarczyć do końca roku.
Nieoficjalnie, polscy rolnicy mieliby otrzymać około 40 mln euro z tej puli. Dodatkowo, mogą być przewidziane dopłaty z budżetu krajowego na poziomie 200%, co w sumie dałoby kwotę 120 mln euro, czyli ponad pół miliarda złotych.
Przypominamy, że w niedzielę odbyła się wideokonferencja wiceszefa KE Valdisa Dombrovskisa z przedstawicielami Polski, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii w sprawie importu artykułów rolnych z Ukrainy. Niestety, nie udało się osiągnąć porozumienia.
KE zadeklarowała gotowość do rozszerzenia listy produktów objętych zakazem importu, obejmującej m.in. jaja i drób, oraz pomocy w wywozie zalegającego zboża z Polski i krajów sąsiednich. Polska podnosiła także kwestię zalegających w chłodniach owoców i przetworów owocowych, głównie przecieru jabłkowego. Wcześniej, przed spotkaniem, wiceszef KE rozmawiał z Morawieckim na temat tranzytu ukraińskiego zboża.
Wcześniej Komisja Europejska przedstawiła pakiet wsparcia w wysokości 100 mln euro dla poszkodowanych rolników z pięciu krajów oraz wstrzymanie importu wybranych produktów rolnych do krajów sąsiadujących z Ukrainą. Dotyczy to jednak tylko pszenicy, kukurydzy, słonecznika i rzepaku. Jednocześnie tranzyt tych produktów byłby możliwy, przy zastosowaniu plombowania i elektronicznego śledzenia.
W piątek o północy wznowiono tranzyt ukraińskich produktów rolnych przez Polskę. Jest to wynik porozumienia zawartego we wtorek. Rząd twierdzi, że zabezpieczył Polskę przed pozostaniem ukraińskich towarów w kraju.
Jak informowaliśmy, Polska i cztery inne kraje członkowskie UE uważają przedstawione wcześniej przez Brukselę propozycje dotyczące ograniczenia importu produktów rolnych z Ukrainy za niewystarczające. Oczekują m.in. zakazu importu jaj, drobiu i miodu.