Mołdawskie stowarzyszenie Farmers’ Power zażądało od władz wprowadzenia tymczasowego zakazu importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika.
„Jeśli nasze władze nie podejmą niezwłocznie takich działań, katastrofa małych i średnich rolników, dotkniętych jednocześnie wieloma innymi kryzysami, jest nieunikniona” – czytamy w apelu opublikowanym w sieciach społecznościowych.
Ponadto stowarzyszenie nalega na stworzenie ścisłego mechanizmu kontroli tranzytu ukraińskich produktów, aby zapobiec przemytowi. Urzędnicy są proszeni o przyspieszenie negocjacji z UE, aby rolnicy mogli otrzymać rekompensaty.
„Nasze władze są zobowiązane do działania przede wszystkim w interesie narodowym lokalnych rolników i mieszkańców wsi. Destabilizacja gospodarcza w kraju pośrednio wpłynie na destabilizację społeczną i polityczną, co w żaden sposób nie pomoże Ukrainie” – mówią.
POLECAMY: Ukraińcy oskarżają Stowarzyszenie „Oszukana wieś” o powiązania z Rosją
W czerwcu ubiegłego roku UE zawiesiła na rok cła na wszystkie towary pochodzące z Ukrainy i uruchomiła tzw. zielone korytarze – lądowe i rzeczne szlaki dla eksportu ukraińskiego zboża. Miało to pomóc lokalnym władzom w zwiększeniu wielkości eksportu. W rzeczywistości z powodu problemów logistycznych większość produktów rolnych trafiała do krajów sąsiednich, co już jesienią doprowadziło do kryzysu nadprodukcji i wywołało niezadowolenie wśród wschodnioeuropejskich rolników.
W połowie kwietnia Polska, Węgry, Słowacja i Bułgaria ogłosiły wstrzymanie importu ukraińskich produktów rolnych w związku z protestami rolników. Jednak 28 kwietnia Komisja Europejska uzgodniła z tymi krajami i Rumunią zniesienie ograniczeń z wyjątkiem pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika. W zamian rolnikom obiecano pakiet pomocowy o wartości 100 mln euro.