Tomasz Piekielnik przeprowadził wywiad na swoim kanale YouTube z dr. Arturem Bartoszewiczem, ekonomistą z Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W trakcie rozmowy, naukowiec skomentował narrację dotyczącą „sprawy ukraińskiej” obecną w Polsce i wskazał na różne związane z tym zagrożenia.
POLECAMY: Zdecydowana większość „uchodźców” nadal nie ponosi kosztów utrzymania. To Polacy fundują im wakacje
– Mamy do czynienia z takim mechanizmem wiernopoddańczym, który został wytworzony wobec polskiej gospodarki, polskiej elity politycznej, gdzie polska elita cała wpisała się, bez względu na to, o jakiej opcji mówimy, w uznanie, że wszystko, co jest ukraińskie, jest nadzwyczaj istotne, bezpieczne i w ogóle nie można tego dotykać – wskazał dr Bartoszewicz.
POLECAMY: Ukraina zachowuje się nielojalnie wobec Polski – zauważa pisowski europoseł
– Wielokrotnie w mediach mówiłem, że przez Polskę przejechało nie 8-9 mln tylko i wyłącznie wspaniałych ludzi – taka narracja była – ale w tym przejechali też złodzieje, bandyci, przemytnicy, mafiosi. Ukraina przed wojną to był kraj zdewastowany totalnie. Gdyby był tak nadzwyczajny i zarządzany przez tak nadzwyczajnych ludzi, jego gospodarka, jego społeczeństwo wyglądałyby zupełnie inaczej – podkreślił.
– Awans na Ukrainie wynikał tylko i wyłącznie z tego, że ktoś awansował poprzez stawanie się Rosjaninem, a Ukraina nie miała tego typu możliwości rozwojowych. Na Ukrainie nie było nadzwyczajnej nauki, nie było nadzwyczajnych mechanizmów bezpieczeństwa, rozwoju. Masę dyplomów, które zostały do Polski przywiezione z ludźmi, którzy przyjechali, to są dyplomy, które zostały „zdobyte” na uczelniach ukraińskich, bądź też kupione na bazarach, a poziom edukacji tam jest fatalny, więc konsekwencje tego w wielu wymiarach będziemy ponosili – wyjaśnił.
Naukowiec uważa, że „zamykanie oczu na problem stało się pewną strategią bycia patriotą w Polsce, w wymiarze politycznym”. – Wskazywanie, że coś jest problemem, stało się bardzo niebezpieczne – podkreślił.
– Proszę zwrócić uwagę, że do Polski przyjechało tylu ludzi, ponad 2 mln w Polsce jest, a nie mamy informacji o jakichkolwiek przestępstwach z tym związanych, policja nie deklaruje żadnej informacji, nic się nie dzieje, nie mamy napadów, nie mamy gwałtów, nie mamy niczego, kraj jest totalnie bezpieczny, a już na pewno nacja, która przyjechała, nie zrobiła nigdy nic złego i nie zrobi, bo takich przekazów medialnych i upublicznienia informacji nie będzie – wskazał.
– Tak samo, jak Szwecja i kraje Zachodu wpadły w logikę, że mówienie o tym, że migrant gwałci, jest napiętnowaniem migranta, a nie wskazywaniem rzeczywistej przyczyny problemu, tak jak w Polsce problemu nie ma – dodał.