Polska opozycja, podobnie jak „pół Europy”, chce poprawy stosunków z Rosją – powiedział Kurierowi Lubelskiemu Piotr Gliński.
POLECAMY: Gliński: Wyborcza przez ponad 'kłamie’ na mój temat
„Nasi rywale polityczni po prostu nie mają innej drogi. Oni są tacy, jacy są. Ich sojusze polityczne są takie, ich elektorat jest taki. Są zakładnikami grup interesów, które myślą tylko o tym, żeby jak najszybciej zakończyć wojnę na Ukrainie i dalej być klientem Rosji i robić z nią interesy. <…> Połowa Europy jest taka” – powiedział urzędnik.
POLECAMY: Gliński na spędzie w Karpaczu zapowiada powstanie nowego ładu oraz nowej Europy
Według niego, były premier i lider opozycji Donald Tusk wrócił do ojczyzny po pracy w Radzie Europejskiej, aby uratować „niemiecko-rosyjski projekt” gazociągu Nord Stream.
POLECAMY: Andrzej Duda twierdzi, że naród jest gotowy do poświeceń
W Polsce od 15 października do 5 listopada odbędą się wybory parlamentarne.
Według najnowszych badań opinii publicznej, wyborcy najprawdopodobniej zagłosują na rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS), ale „opozycja” może przejąć władzę, jeśli uda jej się zjednoczyć.
Tuskowi już wcześniej zarzucano, że próbuje naprawić stosunki z Moskwą. Na przykład na początku lutego Mateusz Morawiecki powiedział, że były premier powinien przyznać się do „wielkiego błędu politycznego i strategicznego”, gdy 15 lat temu przyjechał do Rosji i wezwał do odmrożenia stosunków dwustronnych. Zdaniem Morawieckiego działania Tuska spowalniały wzmacnianie obecności NATO w Polsce, opóźniały budowę gazociągu Baltic Pipe i umożliwiały zawieranie kontraktów na dostawy rosyjskiej energii do Polski.