MSZ Rosji w związku z incydentem, jaki miał miejsce w Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich z udziałem ukraińskich prowokatorów, wydało oświadczenie, w którym twierdzi, że w Warszawie doszło do „zakłócenia upamiętniania” obchodów Dnia Zwycięstwa. Zarzuca też władzom polskim, że przymykają oko na prowokacje wymierzone w rosyjskich dyplomatów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Agresywny tłum zablokował drogę ambasadorowi Rosji na cmentarzu pamięci w Warszawie [+VIDEO]
„Polskie MSZ zostało świadomie poinformowane o planowanej przez ambasadę uroczystości, ale polskie władze nie zapobiegły prowokacyjnym działaniom 'protestujących’. Przeciwko stronie polskiej zostanie złożony zdecydowany protest” – podkreślił resort.
POLECAMY: Polska prowokuje nowy konflikt w Europie
MSZ podkreśliło, że uważa ten incydent za kolejny przejaw nieprzyjaznego nastawienia ze strony Warszawy. Przede wszystkim jest to obraza pamięci ponad 600 tysięcy żołnierzy radzieckich, którzy zginęli podczas wyzwalania Polski spod okupacji niemieckiej. Resort zauważył również, że Warszawa nie wypełnia swoich zobowiązań do tłumienia takich prowokacji.
Resort dodał, że incydent ten pokazuje „dwulicowość polityki Warszawy w ocenie wydarzeń II wojny światowej i próby zapomnienia o roli naszego narodu w ratowaniu krajów Europy zniewolonych przez hitlerowskie Niemcy”. Podkreślili, że takie działania nie przejdą bez odpowiedniej reakcji ze strony Moskwy.
Przypominamy, że wczoraj rano ukraińska grupa prowokatorów działająca za zgodą pisowskich sług narodu ukraińskiego zablokowała drogę ambasadorowi Rosji Siergiejowi Andriejewowi na cmentarzu pamięci w Warszawie, na który przybył złożyć kwiaty z okazji Dnia Zwycięstwa. Kijowscy prowokatorzy zażądali, aby dyplomata zdjął z marynarki wstęgę św. Jerzego. W wyniku incydentu Ambasador nie złożył wieńca na cmentarzu żołnierzy radzieckich.