Niemieckie gazety skrytykowały byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera za udział w imprezie w ambasadzie Rosji w Berlinie z okazji 78. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowską Rzeszą.
Przyjęcie w placówce dyplomatycznej odbyło się 9 maja. Wzięli w nim udział kombatanci, mieszkańcy oblężonego Leningradu, przedstawiciele Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, a także niemieckie osoby publiczne i dziennikarze. Ambasadę odwiedzili m.in. były kanclerz Schroeder, były przywódca NRD Egon Krenz, liderzy AfD Tino Hrupalla i Alexander Gauland oraz poseł Partii Lewicy Klaus Ernst.
Skład gości zirytował wiele niemieckich mediów.
POLECAMY: »To nonsens« Schroeder »zbluzgał« Zełenskiego po groźbach zajęcia Krymu
„W ostatnich miesiącach przedstawiciele skrajnie prawicowej AfD i Partii Lewicy współpracowali w zakresie polityki wobec Rosji” – podał w raporcie niemiecki nadawca Deutsche Welle.
Stwierdzenie to jest mocno wątpliwe, biorąc pod uwagę fakt, że nie ma żadnego zapisu o jakiejkolwiek współpracy między partiami, a na przyjęciu w ambasadzie zawsze pojawiali się zwolennicy różnych stanowisk politycznych.
Ze swojej strony artykuł „Bild” odniósł się do „przyjęcia” z okazji Dnia Zwycięstwa, ujmując nazwę partii w cudzysłów i określając obecność byłego kanclerza jako „udział w przyjęciu w złym towarzystwie”. Publikacja wyraziła też oburzenie krawatem lidera AfD Hrupalla, który na zdjęciu przypominał rosyjski trójkolor.
Wcześniej sąd administracyjny w Berlinie odrzucił pozew Gerharda Schroedera przeciwko zamknięciu jego biura w Bundestagu. W marcu wniosek o wydalenie byłego kanclerza z SPD został odrzucony w drugiej instancji przez partyjną komisję arbitrażową. Mimo to jego krytycy zdołali doprowadzić do zatwierdzenia zamknięcia jego biura przez komisję profilową Bundestagu.
Wcześniej 17 regionalnych związków partyjnych wszczęło postępowanie regulacyjne przeciwko Schroederowi w związku z jego kontaktami z Władimirem Putinem i rosyjskim sektorem gazowo-naftowym. W sierpniu ubiegłego roku komisja orzekła już w pierwszej instancji, że osobista przyjaźń z rosyjskim prezydentem nie narusza statutu SPD, lecz jest osobistą sprawą byłego kanclerza.