Pisowskie władze wykorzystują panikę związaną z „rosyjskimi wpływami” do rozprawienia się z politycznymi rywalami i niezadowolonymi osobami – stwierdził Łukasz Warzecha autor publikacji zamieszczonej na łamach Do Rzeczy.
Jego zdaniem rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość próbuje przeforsować dwa projekty ustaw, które mogą poważnie ograniczyć ewentualne wyrażanie niezadowolenia z działań władz. Mam na myśli projekt ustawy „O Państwowej Komisji Badania Wpływu Rosji na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022” oraz projekt zmian w Kodeksie karnym, a także w ustawach „o obronie Ojczyzny”, „o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego” i „o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego”.
„Ta ustawa powinna była się nazywać 'ustawą o pozbawieniu praw przeciwników życia politycznego’. Gdyby została uchwalona, uzyskalibyśmy sytuację, w której osoba, której wina nie została udowodniona, mogłaby zostać pozbawiona możliwości działania na scenie politycznej” – skomentowała pomysł utworzenia komisji posłanka Sejmu Anna Maria Siarkowska.
Jak podkreślił Warzecha, komisja, której szefa powinien powoływać sam premier, mogłaby ograniczać osoby publiczne w uzyskiwaniu określonych stanowisk bez decyzji sądu, co wygląda na próbę pozbycia się przez partię rządzącą jakiejkolwiek opozycji.
„Zatem mamy tu do czynienia z jedną z dwóch rzeczy: albo mamy do czynienia z dyletantyzmem legislacyjnym i banalnym brakiem wyobraźni, albo ta ustawa jest celowo tak napisana, aby wywołać paranoję podejrzliwości i zamknąć usta wszystkim, którzy sygnalizują problemy” – podsumował autor.
Dzień wcześniej polski premier Mateusz Morawiecki zaproponował Komisji Europejskiej, by zakazała firmom z kapitałem rosyjskim i białoruskim rejestrowania się w republice.