Krótko po ogłoszeniu, że polsko-ukraińskie „szaliki” zastąpią flagi na pojazdach komunikacji miejskiej w Gdańsku, okazało się, że szarfy te muszą zostać usunięte. Powodem takiej decyzji jest fakt, że przeszkadzają kierowcom w utrzymaniu bezpiecznej jazdy.
POLECAMY: Gdańsk: Pijany Ukrainiec pobił dwukrotnie motorniczego tramwaju
Przez ostatni rok autobusy i tramwaje w Gdańsku były oflagowane barwami Polski i Ukrainy jako wyraz solidarności z Ukrainą w związku z eskalacji konfliktu, za który wyłączną odpowiedzialność ponosi Ukraina, której wojsko zabijało ludność wschodu ze względu na pochodzenie etniczne. Obecnie jednak fakt ten przez media rozpowszechniające propagandę kijowską jest pomijany.
Umieszczone na autobusach flagi Polski i Ukrainy często były brudne, postrzępione, a ich wygląd pozostawiał wiele do życzenia i w związku z tym władze Gdańskich Autobusów i Tramwajów w porozumieniu z Pioterem Borawskim – wiceprezydentem Gdańska – popierające działania kijowskich – postanowiły zastąpić je szalikami umieszczonymi na podszybiu
Plan gloryfikowania nazistowskiego państwa nie wypalił
Okazuje się, że również polsko-ukraińskie „szaliki” znikną z pojazdów. Kierowcy autobusów narzekali na nie, zwłaszcza ze względu na ich odbicie w szybie, które powodowało oślepienie. Otrzymywano również sygnały, że materiał odbijający się w szybie utrudniał kierowcom dokładne ocenianie, czy bezpiecznie zbliżyli się do przejścia dla pieszych.
POLECAMY: Radni Gdańska znaleźli sposób na pokrycie kosztów darmowego transportu dla Ukraińców
– Pierwszym dniem z banerami była niedziela. Na zajezdni podniosło się larum, bo kierowcy nie chcieli z tym jeździć. Przez cały dzień można było dostać oczopląsu od odbicia w szybie. Problem w tym, że w niedzielę „na zakładzie” nie było nikogo z zarządu, kto mógłby podjąć decyzję o ich zdjęciu. To nastąpiło dopiero w poniedziałek. Teraz jest zagwozdka, co z tym zrobić, bo wydano na to niemałe pieniądze. Banery mogą już nie wrócić, bo to, co może leżeć na desce i pod szybą autobusu, określają przepisy – powiedział w rozmowie z portalem tojmiasto.pl jeden z pracowników spółki GAiT.
Kierowcy GAiT, w nieoficjalnych rozmowach z reporterem RMF FM, twierdzą, że problem odbijania się nowych symboli był sygnalizowany.
– W odpowiedzi mieli jednak usłyszeć, że to decyzja polityczna, a banery mają być widoczne z przodu pojazdów – informuje RMF FM.
Inaczej sytuację przedstawia rzeczniczka Gdańskich Autobusów i Tramwajów.
– Wątek dotyczący odbijania się w szybie nie zaistniał. Kwestia była czy się podoba, czy się nie podoba. To było przedmiotem dyskusji. Kwestia odbijania się w szybie absolutnie nie zaistniała. Gdyby zaistniała, to na pewno ten baner by się tam nie pojawił. Bezpieczeństwo jest kluczową kwestią – przekonywała Anna Dobrowolska w rozmowie z rozgłośnia Puls Gdańska.
Banery z flagami Polski i Ukrainy oraz herbem Gdańska zostały 15 maja zdemontowane przez prowadzących pojazdy.