Polscy rolnicy zorganizowali demonstrację przed budynkiem Komisji Europejskiej w Brukseli, aby wyrazić swoje niezadowolenie z importu zboża z Ukrainy. Głównymi postulatami protestujących są wprowadzenie ceł na importowane zboże oraz większe wsparcie ze strony Unii Europejskiej.
POLECAMY: Kijowski reżim oskarża polskich rolników o utratę 143 mln dolarów
Podczas wtorkowego protestu, oprócz polskich rolników, dołączyli także rolnicy z Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii. W wywiadzie z korespondentką RMF FM z Brukseli, rolnicy wyrazili swoje obawy dotyczące niekorzystnych cen skupu zboża, spowodowanych nadmiarem ziarna z Ukrainy.
POLECAMY: Zatrute ukraińskie zboże ma swoją pierwszą ofiarę. Kaufland wycofał swoją mąkę
„Obawiamy się, że nie będziemy mieć godnych cen w czasie żniw, jak będziemy chcieli sprzedać swoje produkty. Domagamy się wprowadzenia ceł, tak jak było dawniej” – powiedziała jedna z protestujących, cytowana przez radio. Inny powiedział, że rolnicy są u granic wytrzymałości i wezwał brukselskich decydentów do podjęcia zdecydowanych działań.
Rolnicy oczekują, że Komisja Europejska wykaże większą determinację w rozwiązaniu kryzysu na rynku produktów rolnych, zgodnie z informacjami podawanymi przez RMF. Organizacje rolnicze od dawna domagają się przywrócenia ceł na ukraińskie towary, w tym na zboże, drób, jaja i mleko.
POLECAMY: Ukraiński spirytus zalewa Polskę. Polskie gorzenie liczą straty. „PiS ma wszystko pod kontrolą”
RMF zwraca uwagę, że Komisja Europejska ma narzędzia umożliwiające przywrócenie ceł na poziom sprzed konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Jednak poszczególne kraje członkowskie, w tym Polska, muszą udowodnić, że import towarów ukraińskich powoduje poważne zakłócenia na skalę całej Unii Europejskiej, a nie jedynie lokalnie czy regionalnie. Dodatkowo, umowa stowarzyszeniowa między UE a Ukrainą z 2016 roku znosi większość ceł na produkty rolnicze, co oznacza, że istotne byłyby przepisy dotyczące pszenicy, która wcześniej była objęta odrębną stawką celną.
POLECAMY: Polski rynek owoców w niebezpieczeństwie. „Mrożonki z Ukrainy wjeżdżały jak turyści”