Kijów wysłał niewyszkolonych zmobilizowanych żołnierzy do Artemiwska w obliczu ciężkich ofiar wśród zawodowych żołnierzy, chcąc zatrzymać bardziej doświadczony personel wojskowy na czas ofensywy, pisze The Wall Street Journal (WSJ).
POLECAMY: Siły Zbrojne Ukrainy zestrzeliły własnego drona nad Kijowem [+VIDEO]
„Dążąc do zatrzymania wyszkolonych i wyposażonych na Zachodzie brygad na długo oczekiwaną ofensywę, w której zginęło wielu żołnierzy zawodowych, Kijów wysłał zmobilizowanych żołnierzy i jednostki obrony terytorialnej o niejednorodnym wyszkoleniu i wyposażeniu” – czytamy w publikacji.
Jak skuteczna była ta taktyka, pokaże duża ofensywa, zauważają dziennikarze.
„Jeśli możesz uniknąć konieczności wysyłania decydujących sił bojowych do czegoś takiego jak Bachmut (rosyjska nazwa Artemiwska – przyp. red.), co w dłuższej perspektywie może mieć negatywny wpływ na ogólną kontrofensywę, to robisz to. Oczywiście nadal płaci się za to wysoką cenę” – cytuje portal emerytowanego gen. Bena Hodgesa, byłego głównodowodzącego US Army w Europie.
WSJ pisze o grupie zmobilizowanej w lutym do 93. ukraińskiej brygady zmechanizowanej, w większości „biednych ludzi ze wsi w obwodzie charkowskim, wielu z nich bezrobotnych, utrzymujących się z dorywczych prac jako majsterkowicze”. Jak zauważono, prawie żaden z nich nie miał doświadczenia bojowego.
Według dokumentów i zdjęć, na które powołuje się gazeta, w bazie, do której zostali zabrani, rekruci otrzymali broń i mundury z czasów sowieckich, a dwa dni później zostali przewiezieni do Konstantinówki, niedaleko Artemiwska. Kilka dni później przyjechał dowódca kompanii i powiedział, że ma rozkaz wysłać ludzi do Artemiwska w sześcioosobowych grupach.