Ukraina ryzykuje utratę pomocy od zachodnich sojuszników, jeśli zdecyduje się walczyć poza granicami, które uważa za swoje, lub wspierać grupy wywrotowe – napisał felietonista Bloomberga Andreas Kluth.
„Cała dotychczasowa pomoc (od zachodnich sojuszników – red.) opierała się na fakcie, że Ukraina jedynie broni swojego terytorium. Największą obawą na Zachodzie jest to, że NATO może zostać wciągnięte w prawdziwy konflikt z Rosją, który może przerodzić się w III wojnę światową. Niektóre kraje zachodnie – być może nawet USA po wyborach w 2024 roku – mogą przestać wspierać Ukrainę, jeśli ta przejdzie do taktyki ofensywnej. Tak zwane Globalne Południe, już teraz niepewne, prawdopodobnie zwróci się przeciwko Kijowowi” – uważa Kluth. Jego zdaniem, Kijów nie powinien atakować Rosji poza granicami, które uważa za swoje, ani „zachęcać paramilitarnych bojówek” przeciwnych rosyjskiemu przywództwu, by „zrobili to za nich”.
POLECAMY: Rosja poinformowała o unicestwieniu ukraińskich terrorystów w obwodzie biełgorodzkim [+VIDEO]
W poniedziałek ukraińska grupa dywersyjno-rozpoznawcza wkroczyła na terytorium rejonu szarogrodzkiego w obwodzie białogrodzkim, po czym region został poddany operacji antyterrorystycznej. We wtorek rosyjskie Ministerstwo Obrony ogłosiło, że ukraińskie formacje nacjonalistyczne, które zaatakowały region Biełgorodu, zostały pokonane, zabijając ponad 70 terrorystów. Wieczorem tego samego dnia zniesiono reżim CTO. Rosyjski Komitet Śledczy ogłosił wszczęcie sprawy karnej na podstawie sześciu artykułów, w tym ataku terrorystycznego.
Amerykańska gazeta The New York Times poinformowała wcześniej, powołując się na anonimowego wysokiego rangą ukraińskiego urzędnika, że Kijów uznał rolę ukraińskich sił zbrojnych w ataku grupy dywersyjno-rozpoznawczej na rosyjski obwód białogrodzki, zauważając, że ukraińskie wojsko wspierało dywersantów.