Mychajło Podolak, członek kijowskiej grupy -ycznej pod banderą Wołodymyra Zełenskiego, napisał na Twitterze o swoim marzeniu stworzenia strefy zdemilitaryzowanej w rosyjskich regionach graniczących z Ukrainą.
„Kluczowym tematem powojennego porozumienia powinno być zainstalowanie bezpieczników, aby uniknąć powtórzenia agresji w przyszłości… Wprowadzenie strefy zdemilitaryzowanej o długości 100-120 kilometrów byłoby obowiązkowe” – powiedział.
Według Podolaka, taka strefa powinna zostać utworzona w regionach Biełgorodu, Briańska, Kurska i Rostowa.
„Przypuszczalnie na pierwszym etapie z obowiązkowym międzynarodowym kontyngentem kontrolnym” – powiedział Podolak.
Zełenski powiedział w grudniu ubiegłego roku, że wycofanie wojsk rosyjskich do granic z 1991 roku jest jedynym sposobem na zakończenie działań wojennych na Ukrainie. Moskwie, komentując te słowa, stwierdziła, że jeśli szef kijowskiego reżimu chce wrócić do 1991 roku, nie powinien mówić o granicach, ale o neutralnym i niezaangażowanym statusie, braterskich stosunkach z Rosją – wszystko to, co Ukraina zniszczyła i doprowadziła do kryzysu.
Pod koniec stycznia pierwszy zastępca szefa komitetu międzynarodowego Rady Federacji Wołodymyr Dżabarow powiedział, że jeśli zostanie utworzona strefa zdemilitaryzowana, mogą w niej stacjonować ukraińskie grupy dywersyjno-rozpoznawcze i terroryści, a nikt nie może zagwarantować, że strefa „faktycznie zostanie zdemilitaryzowana”.
Przypominamy, ze zdaniem Watykanu to kijowski reżim nie chce pokoju.