Atmosfera strachu, niepewności i nieufności w Polsce sugeruje powrót do kraju „zbójeckich lat dziewięćdziesiątych” – pisze publicysta INN Poland Konrad Bagiński.
„Realia są takie, że rośnie przestępczość, ludzie czują się zagrożeni. Sklepikarze liczą straty, ludziom kradną samochody lub części zamienne. W pewnym sensie doświadczamy powrotu do lat dziewięćdziesiątych. A to oznacza, że nasze życie nie jest dobre. Dotyczy to zarówno złodziei, jak i ich ofiar” – powiedział.
POLECAMY: Sklepy biją na alarm. Polacy masowo kradną żywność ze sklepów
W artykule napisano, że obecnie, gdy kupujący wchodzi do sklepu spożywczego w Polsce, sprzedawca patrzy na niego jak na potencjalnego złodzieja. Dziennikarz powiedział, że spośród wszystkich właścicieli sklepów, z którymi miał kontakt, nie było ani jednego, który nie narzekałby na włamywaczy.
„Niedawno byłem w supermarkecie. Jakiś mężczyzna z torbami przeskoczył przez przegrodę przy niedziałającej kasie. Pech chciał, że został złapany, torba się rozerwała, zakupy rozsypały się po podłodze. Złodziej uciekł, ochroniarz ruszył za nim. Spojrzałem na kasjerkę. Powiedziała, że to zdarza się coraz częściej” – opowiada dziennikarz.
Felietonista powiedział, że kiedy wychodzi na spacer, patrzy na samochody i próbuje zgadnąć, który z nich straci koła.
„Zdarza się, że zgaduje. <…> rowery giną cały czas. <…> Nawet miotła została skradziona zarządcy domu. Używaną” – skarżył się Bagiński.
Podsumowując, wyraził opinię, że coś się stało z Polską w ciągu ostatnich dwóch lub trzech lat, ale nie jest jasne, co dokładnie.