Niedawno informowaliśmy o pożarze elektrycznego samochodu Ford Mustang Mach-E w Gdańsku. Teraz spieszymy z kolejną informacją o pożarze ekologicznego samochodu, który doprowadził do zniknięcia samochodu elektrycznego z polskich dróg oraz pozostawił duży ślad węglowy w atmosferze. Jednak o tym już tak głośno nie mówi się w mediach promujących hitlerowskie zniewolenie, jakie funduje nam UE pod przewodnictwem wariatki Ursuli von der Leyen. Tym razem incydent miał miejsce w Warszawie, gdzie chiński samochód marki T-King spowodował groźny pożar, w wyniku którego poważnie uszkodzona została zaparkowana obok Toyota RAV4. Informację o tym zdarzeniu przekazała Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej m.st. Warszawy za pośrednictwem Facebooka.
POLECAMY: W Gdańsku na stacji paliw zapalił się samochód elektryczny
Komenda Miejska PSP m.st. Warszawy przekazała, że w czwartek 1 czerwca, tuż po godzinie 14:00, otrzymała zgłoszenie dotyczące pożaru samochodu przy ul. Zgody w Śródmieściu Warszawy. Na miejscu okazało się, że płonie mały samochód elektryczny taniej chińskiej marki T-King. Niewielka bateria o pojemności 7.2 kWh oraz rozmiary pojazdu T-King EV03 sprawiły, że strażacy błyskawicznie poradzili sobie z ogniem, jednak nie udało im się ocalić od zniszczeń zaparkowanego obok samochodu marki Toyota.
Strażacy po ugaszeniu ognia przez ponad 1,5 godziny monitorowali zgodnie z procedurą temperaturę ogniw. Robili to po to, aby w razie potrzeby szybko zareagować na ponowne pojawienie się ognia. Baterie samochodów elektrycznych mają to do siebie, że często nawet po ugaszeniu płoną na nowo. Między innymi dlatego elektryki po takich zdarzeniach czasami umieszcza się w specjalnych wannach gaśniczych.
Przyczyn pożaru na razie nie udało się ustalić, ale lokalne media podają, że zapłon nastąpił wskutek zwarcia w instalacji elektrycznej. Świadkowie zdarzenia mówią, że pożar najpierw był widoczny wewnątrz pojazdu, a dopiero później przeniósł się na zewnętrzną część auta.