Okazuje się, że istnieje możliwość funkcjonowania szkoły bez konieczności wykonywania prac domowych i stosowania tradycyjnego systemu ocen. Przykładem takiej placówki oświatowej jest Szkoła Podstawowa im. Władysława Jagiełły w Mrzygłodzie na Podkarpaciu. Tam zamiast ocen stosuje się procentowy system oceniania, a prace domowe nie są wymagane. Ten innowacyjny model nauczania wspierany jest zarówno przez lokalną gminę, jak i kuratorium.
Rezygnacja z ocen. Co na to nauczyciele i rodzice?
Dyrektor Szkoły Podstawowej im. Władysława Jagiełły w Mrzygłodzie, Anna Tymoczko, udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o innowacyjnym systemie wprowadzonym w ich placówce. Tymoczko jest dyrektorką tej szkoły od 17 lat i przez ten czas zauważono znaczącą zmianę w podejściu do nauczania. Pierwszą odważną decyzją było zrezygnowanie z tradycyjnego systemu ocen.
Na początku ten pomysł został przyjęty z pewnym sceptycyzmem przez kadrę nauczycielską i rodziców. Wielu zastanawiało się, czy taka zmiana będzie udana i czy jest to normalne. Jednak, dzięki szkoleniom, warsztatom i zaproszeniu ekspertów do szkoły, stopniowo zyskano większe zrozumienie. Dyrektor podkreśla, że rodzice są naprawdę pozytywnie nastawieni i mają pełne zaufanie do szkoły. Ta wzajemna ufność odgrywa kluczową rolę zarówno po stronie nauczycieli, jak i rodziców uczniów.
Szkoła na Podkarpaciu zrezygnowała z ocen
W Szkoły Podstawowej im. Władysława Jagiełły w Mrzygłodzie nauczyciele nie korzystają z tradycyjnego systemu wystawiania ocen. Zamiast tego, oceniają pracę i przygotowanie uczniów do zajęć za pomocą procentowej skali. Na przykład, jeśli uczeń nauczył się wiersza w 50%, to otrzymuje wpisane 50% jako swoją ocenę.
Natomiast jeśli uczeń nie nauczył się wiersza wcale, zamiast dostawać jedynkę, jest wpisywane „jeszcze się nie nauczył” (JN). Uczeń ma czas na nauczenie się wiersza przez cały rok szkolny, a ocena jest wystawiana na podstawie tych procentowych osiągnięć. Ten system oceniania jest zgodny z obowiązującym statutem szkoły i stanowi podstawę dla jednej oceny na koniec roku.
Dodaje, że w statucie szkoły jest „szkolny plan uczenia się”. Oznacza to, że każdy uczeń określa jaką chciałby mieć ocenę z danego przedmiotu i co zrobi by to osiągnąć. W tym samym arkuszu określa, czego oczekuję od nauczyciela, aby zdobyć założony przez siebie cel. – Zależy, aby nauczyć uczniów odpowiedzialności za swoją edukację. Ale nauczyciel też stale o tej umowie przypomina – mówi dyrektor szkoły.
Mieliśmy sytuację, że uczennica nie miała zaliczonej „Inwokacji”, i gdy jej przypomnieliśmy o tym – stwierdziła, że postara się. Minął tydzień, dwa, trzy… po miesiącu wszystko zaliczyła – opisuje Anna Tymoczko
W szkole nie ma ćwiczeń i prac domowych
Kolejnym innowacyjnym rozwiązaniem wprowadzonym w szkole jest rezygnacja z ćwiczeń i prac domowych, które według dyrektor są uznawane za zbędne. Dyrektor wyraziła swoje marzenie o szkole, w której używane są fiszki, a teksty tworzone są wspólnie przez nauczycieli i uczniów.
Wizją jest odchodzenie od tradycyjnych ćwiczeń. Według dyrektora, im mniej ćwiczeń, tym lepiej. Osobiście uważa, że ćwiczenia są całkowicie zbędne.