Podczas 14. dnia protestów przeciwko reformie emerytalnej we Francji, związek zawodowy CGT szacuje, że demonstrowało 900 tys. osób, z czego 300 tys. w Paryżu. Policja paryska informuje, że ulicami stolicy przemaszerowało 31 tys. osób. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w całym kraju protestowało 281 tys. ludzi.
POLECAMY: Francja protestuje przeciwko reformie emerytalnej! Na ulicach bunt mieszkańców i starcia z policją
W trakcie paryskiej demonstracji doszło do starć z policją na Boulevard de Port-Royal. Według relacji ekipy France Televisions, uczestnicy manifestacji podpalili barak budowlany. Paryska komenda policji poinformowała o aresztowaniu 17 osób, a 28 osób zatrzymano w różnych częściach kraju. W wyniku starć, jeden funkcjonariusz służb CRS odniósł obrażenia.
W czwartek Zgromadzenie Narodowe będzie debatować nad projektem ustawy, który ma na celu zniesienie podwyższenia wieku emerytalnego do 64 lat we Francji. Premier Elisabeth Borne uważa tę ustawę zaproponowaną przez ugrupowanie Liot za „niekonstytucyjną”.
W niedzielę opublikowano dwa pierwsze rozporządzenia związane z reformą emerytalną w Dzienniku Urzędowym. Jedno z tych rozporządzeń wprowadza podwyższenie minimalnego wieku emerytalnego do 64 lat.
– Mecz dobiega końca – stwierdził sekretarz generalny związku CFDT Laurent Berger. – To ostatnia demonstracja przeciwko reformie emerytalnej, w takim formacie nie będziemy opowiadać historii – ostrzegał związkowiec.
Jean-Luc Melenchon, lider skrajnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona, zapowiedział, że „walka będzie trwała”, chociaż nie jest pewien, w jakiej formie będzie się rozwijać.
Według władz i związków zawodowych, we wtorek od 8 tysięcy do 50 tysięcy demonstrantów protestowało w Tuluzie, od 5,5 tysiąca do 10 tysięcy w Rennes i od 5 tysięcy do 10 tysięcy w Grenoble.