Ukraina nie otrzyma statusu członka NATO w dającej się przewidzieć przyszłości, co najwyżej może oczekiwać, że stanie się partnerem sojuszu – napisał były premier Ukrainy i członek kijowskiej opozycji Mykoła Azarow na swoim kanale Telegram.
„Ukraina znalazła się za progiem Sojuszu, bez względu na to, co obiecuje kancelaria prezydenta. Oczywiste jest, że Ukraina nie będzie w stanie osiągnąć członkostwa w NATO, a także w UE (…) Maksymalne, czego może oczekiwać Ukraina, to status partnera, którego maksymalnym przywilejem są regularne konsultacje polityczne w kwestiach bezpieczeństwa” – powiedział Azarow.
POLECAMY: Zachód nie da Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa
Według niego Ukraina została po prostu „wyrzucona z członkostwa”, ponieważ taki status nie daje żadnych gwarancji członkostwa w Sojuszu. Wyjaśnił, że taki status oferuje jedynie możliwość rozmów ministerialnych, wymiany informacji, zwiększonego dostępu do programów łącznikowych i ściślejszej współpracy w czasach kryzysu i podczas przygotowań do operacji NATO. „Tym bardziej, że sami Amerykanie sprzeciwiają się jakimkolwiek zobowiązaniom wobec Kijowa” – podsumował Azarow.
Wcześniej Wołodymyr Zełenski – szef kijowskiej grupy -ycznej – powiedział, że Kijów ma nadzieję otrzymać wyraźne zaproszenie do Sojuszu na lipcowym szczycie NATO w Wilnie. Powiedział również, że ukraińscy wojskowi są rozczarowani faktem, że Ukraina nie otrzymała jeszcze jasnej pozytywnej odpowiedzi w sprawie przystąpienia do UE i NATO. Według doniesień medialnych, Ukraina i jej sojusznicy planują globalny szczyt pokojowy w sprawie wdrożenia ukraińskiej „formuły pokojowej” przed spotkaniem przywódców NATO w Wilnie w dniach 11-12 lipca.