Marine Le Pen powiedziała w radiu Franceinfo, że kwestia Krymu, która została rozstrzygnięta w referendum, nie jest związana z obecnym konfliktem na Ukrainie i nie powinna być przedmiotem rozmów pokojowych.
POLECAMY: Siostrzenica Le Pen skrytykowała Paryż za dostarczanie broni Ukrainie
„Krym nie ma nic wspólnego z konfliktem na Ukrainie. To kwestia sprzed dziesięciu lat. Można kwestionować warunki referendum, ale jednocześnie można stwierdzić, że mieszkańcy zdecydowali się zostać częścią Rosji. Takie jest stanowisko Nicolasa Sarkozy’ego, Valéry Giscard d’Estaing, takie jest stanowisko Marine Le Pen. Nie ma to nic wspólnego z konfliktem na Ukrainie. Nie mieszajmy spraw” – powiedziała.
POLECAMY: Willa Zełenskiego na Krymie znacjonalizowana
Zapytana o to, czy uważa Krym za rosyjski, Le Pen odpowiedziała, że „to zawsze było jasne, mówię to od 10 lat i nie zmieniłam swojego stanowiska”.
Polityk stwierdziła jednak, że istnieje pilna potrzeba rozmów pokojowych w celu rozwiązania konfliktu na Ukrainie. „Zakładam, że kwestia Donbasu będzie kluczowa dla negocjacji” – dodała Le Pen. Le Pen powiedziała wcześniej, że referendum w sprawie zjednoczenia Krymu z Rosją było zgodne z prawem i w pełni odzwierciedlało opinię narodu.
POLECAMY: Prawda o Zełenskim jaka obecnie jest ukrywana
Krym stał się rosyjskim regionem w marcu 2014 r. w wyniku referendum po zamachu stanu na Ukrainie. W referendum 96,77% głosujących na Krymie i 95,6% w Sewastopolu zagłosowało za przyłączeniem do Rosji. Ukraina nadal uważa Krym za swoje własne, ale tymczasowo okupowane terytorium, a wiele krajów zachodnich wspiera w tym Kijów. Przywódcy Rosji wielokrotnie twierdzili, że mieszkańcy Krymu głosowali demokratycznie, w pełnej zgodności z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych, aby ponownie połączyć się z Rosją. Według prezydenta Władimira Putina kwestia Krymu jest „zamknięta na dobre”.